Początek filmu jest wspaniały. Później jest niestety różnie. Niektóre fragmenty filmu są naprawdę rewelacyjne (siedząca obok mnie dziewczyna co kilka minut podskakiwała na krześle). Podkreślić należy rewelacyjną pracę dźwiękowca, który naprawdę wiedział co robi. Leniwy tok narracji i następujące później znaczne przyspieszenie akcji należy zaliczyć na duży plus. Grająca Trish Gina Philips zrobiła na mnie znacznie lepsze wrażenie niż jej filmowy brat (i to nie tylko ze względu na to, że jestem facetem).
Scenarzysta przesadził nieco z formą stwora (nie będę opisywał szczegółów, ale dziewczyna obok mnie nie wytrzymała i wyszła z kina).
Nie polecam "Smakosza" (wyjątkowo denne tłumaczenie tytułu) kobietom - większość z nich będzie miała nieprzyjemne skojarzenia. Z tego powodu wybrałem się na seans sam - mimo podwójnego zaproszenia (sorry Rednaczu ...)
I jak tu teraz jechać pustą autostradą ...