Snowpiercer bardzo przypominal mi serie gier Bioshock. A zwlaszcza motyw samego dystopijnego "swiata pociagu" jak i szalenca ktory go stworzyl - Wilforda. W grach byli to Andrew Ryan - podwodny RAPTURE i Zachary Comstock - podniebna Columbia. No i nie zabraklo "szalencow" z pierwszych klas pociagu. Akcja z życzeniami "szczęśliwego Nowego Roku" mnie rozwalila zwazywszy w jakim momencie one padly. I chyba przez to film mi sie tak bardzo podobał. Ja tam polecam.
P.S.
Sorki za zdublowany temat ale cos z edycja jest nie tak.
Odniosłem dokładnie takie samo wrażenie z serią Bioshocka! Dla mnie rewelacja. Kojarzysz może filmy/książki zahaczające o podobną historię?:)
Dokładnie . Też zauważyłem podobieństwa...zwłaszcza jak była scena z dziećmi połączone z wcześniejszym wagonem ,,oceanarium'' Film w sumie przez takie momenty jest oceniony oczko wyżej, bo tak...hmmm na słabe 7 byłoby.....
Jest to jedna z tych produkcji gdzie ciężko ocenić
Widziałem Twój komentarz przed obejrzeniem i starałem szukać się elementów łączących. Uwielbiam scenę w wagonie edukacyjnym, gdzie od razu świtał mi przed oczami poziom z DLC Bioshocka, który zabiera nas właśnie do takiej szkoły podstawowej, gdzie już we wczesnym wieku zaczyna wpajać się wielkość i ideologię Ryana. Tutaj mamy podobnie. Sama koncepcja z pociągiem pachnie mi inspiracją książki Ayn Rand, w której główna bohaterka jest magnatem w świecie koleii. Książka jak i filozofia pani Rand jest również główną inspiracją Bioshocka i postaci Ryana.