Takie odnoszę wrażenie po ostatniej scenie. Niby ~ 10 lat różnicy to nie aż tak dużo, ale jestem
ciekaw jak do tego by doszło. Wątpię żeby powstało między nimi uczucie (efekt Westermarcka), więc
pewnie musieli się "zmusić" dla dobra ludzkości (chociaż z jednej pary też ciężko mi sobie
wyobrazić jak mogłaby powstać większa populacja bez żadnych wad genetycznych).
Może tu chodziło tylko o to, że wyszli w końcu z tej puszki. Mogli nawet poumierać. Ważne, że wolni, że mogli iść gdzie chcą i zrobić co chcą, że mieli los we własnych rękach. Nawet jeśli szanse niewielkie na przetrwanie, to przynajmniej życie na wolności poznali po raz pierwszy w życiu.
Gdziekolwiek. Cały, powoli budzący się do życia świat należał przecież do nich. Mieli przed sobą trudne wyzwanie przetrwania, ale jakże piękne w porównaniu z życiem w tej puszce na kołach jak w więzieniu bez możliwości pójścia w jakąkolwiek inną stronę niż trasa pociągu.
Tak. Skoro misiu mógł żyć, to taka bystra bestia jak homo sapiens taż ma szanse.
Przecież to wszystko filmowa fikcja wymyślona przez twórców, i Tobie guzik do tego. Miś był, sam widziałem.
Ech te wasze profesorskie gdybania. "Byłoby tak, a nie tak i kropka!".
W życiu bywa różnie i w filmach - dokładnie tak jak w życiu - bywa różnie. To jedyne porównanie jakiego można dokonać i nie można powiedzieć, że w danej sytuacji w realnym życiu stałoby się coś całkowicie innego niż stało się w niej w filmie. Tego nie wie nikt.
Nie. Twój "argument" to wyłącznie przyznanie, że nie masz pojęcia jak się odnieść.
Po pierwsze Miś był tam absurdalny. Więc jak, 18 lat zimowego snu? A może żył sobie w temperaturach, gdzie ręka zamarzała w minutę? Błąd. Oczywiście warto dodać, że misie polarne na wolności żyją 15-18 lat, więc by tam był dorosły miś, to dwa inne misie musiały żyć i radośnie sobie prokreować w morderczych dla otoczenia temperaturach.
Po drugie, nawet zakładając istnienie misia, to tak. Wszamałby ich. Przede wszystkim dlatego, że nie znałby człowieka i się go nie bał. Poza tym dlatego, że jedzenie w takich warunkach jest prawie niedostępne i walczy się o każdy kęs.
Po trzecie nawet zakładając to ocieplenie, to nie przystosowani do zimna, nie mający najmniejszego pojecia o survivalu ludzie mający tylko płaszczyki, zmarli by po dwóch dniach. Przy sporej dozie optymizmu.
Także zamiast bawić się gdybaniem, po prostu przyznaj, że brakuje ci wiedzy.
Jak zobaczyłem tego niedźwiedzia to od razu skojarzyłem scenę z "Seksmisji":
"Bocian! Bocian! Skoro on żyje to i my możemy."
No, pewnie o coś takiego twórcom chodziło chłopaki. Ale jak widać niektórych pociągnęło to do rozkmin typu: "10 lat różnicy... musieli się "zmusić" do prokreacji... efekt Westermarcka..." Szkoda gadać ;p
Bo niektórzy jak oglądają film to nie widza w nim nic więcej jak obraz. To jest tak jakby czytać książkę bez wyobrażania sobie o czym czytam. Albo za dużo blockbusterów, albo kompletny brak wyobraźni :)
Wydaje mi się, że to właśnie ja mam bujną wyobraźnię i wychodzę poza to, co jest pokazane. Gdybym patrzył tylko na obraz, jedyne co mógłbym powiedzieć to "Wyszli sobie z pociągu i zobaczyli niedźwiedzia. Koniec.".
Akurat nie miałem na myśli Ciebie, właściwie to nie mam pojęcia w jakim celu to pisałem :D Niemniej jednak zgadzam się ze swoim stanowiskiem ^-
" Mam rozumieć, że ona później z tym chłopcem prokreowała? " i zaraz potem "Takie odnoszę wrażenie po ostatniej scenie."
Jednak coś tam zdradzasz w tych zdaniach. Chociażby opisujesz co jest w ostatniej scenie że zostaje dziewczyna i dziecko.
Warto jednak zaznaczac pole SPOILER.
Sprawdź znaczenie słowa alegoria i obejrzyj ten film jesz cxzr raz. Tu nie ma NIC doslownego. Albo przynajmniej poczytaj wątki na tym forum. Wielu pięknie zinterpretowalo ten film np. Jako wędrówkę ludzkości w postaci glownego bohatera od etapu prymitywnych kultur przez społeczeństwo rolnicze, hodowle zwierząt, etap powszechnej edukacji, współczesny dekadentyzm aż do cywilizacji boskiej