Powiem, że film mnie ogólnie zaciekawił. Lubię takie post-apokaliptyczne klimaty. Pomysł ciekawy oprócz tego, że już od początku chodziła mi po głowie jedna myśl. Jakim cudem ten pociąg tak zasuwa w nieskończoność no i na końcu dowiedziałem się, że to perpettum mobile, ale do rzeczy. Tak jak piszesz film jest nudny. Nie całościowo ale są dłużyzny niczego nie wnoszące, wybijające ze skupienia przy oglądaniu, sprawiające, że rozglądasz się dookoła zamiast patrzeć w ekran. Bezsensowne sceny jak najbardziej są. Idą w bój odbić lokomotywę, od czego zależy ich być albo nie być, całe ich życie a zatrzymują się w knajpce na sushi! Dobrze, że jeszcze sobie serwetek za kołnierze nie powsadzali:). Scena z przemyconymi karabinami w wózku z jajkami woła o pomstę do nieba. Nie wiedzą jakie przed nimi siły wroga i co wróg kombinuje a pozwalają przejść typkowi jak gdyby nigdy nic. To takie nierealne jak i fakt, że nie brali zakładników, wiedząc, że są odcięci z dwóch stron, nie barykadowali się a mieli przecież speca od zabezpieczeń, który widocznie potrafi tylko otworzyć drzwi a zamknąć to już nie koniecznie. Długo by jeszcze wymieniać. Nie wszystko jednak jest w tym filmie tragiczne.