Na początku filmu wraz z poznawaniem fabuły coraz bardziej nienawidziłem pociągu. Kiedy w miarę akcja się rozwinęła miałem dylemat która strona ma rację. Pod sam koniec było mi cholernie przykro z powodu Wilforda. Stworzył wspaniale (no powiedzmy) prosperujący świat który został błyskawicznie unicestwiony. Ciekawe czy gdyby do eksplozji doszło np. w europie skutki były by równie opłakane. W końcu zniszczeniu uległa sekcja mechaniczna i prawdopodobnie większość lokomotywy. Jestem szarym Kowalskim co filmy ogląda w sobotni wieczór, może się nie znam, ale Snowpiercer wprawił mnie w zachwyt pod względem stworzonego świata i jego społeczności. Chciałbym aby film zakończył się w lepszy sposób. Żeby pociąg dalej przemierzał opustoszały świat.