Bong jak mało kto w historii kina zbliża się do Orwellowskiego obrazu uzależniającej i bezgranicznie
okrutnej rozkoszy władzy, rozkoszy posiadania mikrokosmosu, a przede wszystkim zamieszkujących
go ludzi, na własność, rozkoszy decydowania o życiu i śmierci, cierpieniu i wygodzie, jakby się było
Bogiem
http://e-splot.pl/index.php?pid=articles&id=2700