Niesamowity film, na coś takiego długo czekałem i nie spodziewałem się że aż tak bardzo mnie
zaskoczy. Oglądając go widziałem w nim odniesienia do gry BioShock ale pewnie to tylko moje
odczucia. Pomysł jest oryginalny realizacja również na medal.
Rozumiem że scena z ryba zrobiła na tobie takie wrażenie? :D Pomysł na film jest ok, ale ilość absurdalnych scen jest WIELKA. Scena gdzie strzelają do siebie z odległych wagonów jest tak niesamowicie głupia, że aż ciężko mi uwierzyć że ktoś chce coś pozytywnego o tym filmie napisać. Jeżeli mógłbyś sprecyzować co na tobie zrobiło takie wrażenie, gdyż chętnie bym na ten temat podyskutował. Nie chce wymieniać wszystkich "dziwnych" scen, możesz je przeczytać w innych dyskusjach. Jestem naprawdę ciekawy jak możesz zignorować wszystkie błędy w tym filmie? Chodzi mi np. dlaczgo oni spali w trumnach, że Kapitan Ameryka zatrzymał wieli, niezniszczalna pociąg jedna ręką, a nie to nie Kapitan Ameryka, to normalny człowiek :D
Jeżeli ktoś grał w BioShocka automatycznie powinna zapalić mu się lampka w momencie gdy grupa przejdzie do wagonu szkolnego i zacznie się scena z historią ''Wilford Industries'' porównuje to właśnie to do tej gry bo widzę ogromne podobieństwa na tej płaszczyźnie nie mówiąc o samym porównaniu filmu i gry bo to oczywiście dwa różne światy żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał. Co do absurdów i pozostałych niedoróbek, fakt jak doczepisz się i będziesz starał się doszukiwać we wszystkim realizmu to możesz stworzyć ogromną listę i wszystko wypunktować. Dlatego też ja zawsze gdy widzę gatunek filmu staram się odpowiednio do niego podejść. Zwróć uwagę na wszystkie różnice pomiędzy wagonami i nieoczekiwane zwroty akcji jakie tam wystąpiły a jest ich kilka. Sama gra aktorów stoi na wysokim poziomie, widać ich wczucie w role i dążenie do celu. Fakt faktem każdy woli co innego ja Snowpierce ''kupuje'' w całości i żałuje bo takich właśnie filmów mi brakuje a jest ich naprawdę niewiele.
Wczoraj oglądałem ten film i dokładnie jak mówisz kiedy bohaterzy weszli do wagonu szkolnego od razu na myśl przyszła mi świetna gra BioShock tak samo sam Wilford kojarzył mi się z Andrew Rayanem.
Coraz mniej filmów bez happy endu. za to duży plus. Miałem wrażenie, że momentami fabuła miała być pół poważna ale jakoś nie bardzo to na ekranie wychodziło. Ode mnie naciągane 6 bo film dobry ale mógłby być lepiej dopracowany.
Rzuciło mi się jeszcze w oczy, że ustawienie tych wagonów jakieś dziwne. Willford mówił, że czuje się samotny ale w pierwszej kolejności za lokomotywą ostra biba hmm...