Od kiedy to do Sobiboru przyjeżdżały transporty w pociągach osobowych 2 klasy? :)
To są słowa Filipa Białowicza, który był więźniem w Sobiborze. Też mnie to zdziwiło w trakcie filmu, więc zacząłem szukać info i znalazłem to:
,,Holenderscy Żydzi nie wiedzieli, że idą na śmierć. Przyjechali w wagonach pasażerskich. Otoczenie było ładnie utrzymane, nie było żadnego znaku, że to jest obóz śmierci. Kiedy pomogłem im z bagażem, chcieli mi wręczyć napiwek. Moje serce krwawiło. Wiedziałem, że za pół godziny będzie z nich popiół. Jeden z esesmanów wygłosił do nich przemowę. Proszę o ciszę, przyjechaliście do miejsca, gdzie będziecie pracować, po wojnie wrócicie do waszego domu – powiedział. Przeprosił za niewygodną podróż i za to, że nie mogą iść na kwatery odpocząć, ze względów sanitarnych muszą wziąć prysznic, poddać się dezynfekcji. Prosił, żeby zanim się rozbiorą, brali przyszykowane kartki pocztowe i napisali do krewnych w Holandii, że są w przyzwoitym miejscu, bardzo zadowoleni. Niektórzy zaczęli bić brawo. W drodze do komory gazowej strażnik wziął od nich zegarki i pierścionki, dając w zamian fikcyjne numerki, by mogli odebrać cenne przedmioty po prysznicu. Wszystko było dopracowane. Na podwórku już stała druga grupa. Usłyszała takie samo powitalne przemówienie."
Stereotypy. Nie wszystkie transporty to bydlece wagony. Na "dworach" w Treblince czy Sobiborze transpoty z Belgii, Holandii czy Francji często tak wyglądały.
Było to możliwe. Dla porównania obejrzyj film z 1987 r. Część transportów (zapewne z Polski, Rosji, Ukrainy) to były bydlęce wagony. Transporty Żydów z krajów zachodnich dla pozoru wyglądały inaczej, w tym starszym filmie jest scena jak Żydówka z Holandii chce dać napiwek wysiadając z wagonu. Niemcy do końca ukrywali właściwe intencje, Żydzi byli przekonani że faktycznie idą pod prysznic. Po co mieliby podjąć nieudaną próbę buntu czy ucieczki?