Ktoś, kto nie widział książki, nie połapie się w filmie? Dziwne - bo ja akurat film oglądałam zanim przeczytałam książkę i wszystko zrozumiałam. Przyznam, że za pierwszym razem uznałam to za nieciekawy "romans w kosmosie", ale za drugim razem doceniłam go. wczułam się w ten film, wpadłam w ten smutny, melancholijny nastroj i zostałam oczarowana "Solaris". Poza tym, nie wiem czy zauważyłeś, ale są momenty w filmie (chociaż ja uważam prawie cały film za taki) doskonale oddające duch pierwowzoru. Na przykład - końcówka, kiedy Kris wtobraża sobie powrót na Ziemię, życie bez Harey, pponowne przyzwyczajanie się do codziennych czynności, jakże innych na Ziemi od tych na stacji, próby zrozumienia sensu ich wykonywania...Przeczytaj jszce raz książkę, obejrzyj jeszcze raz film - może go docenisz.

o ile się nie myle kris wcale nie wyobrzaża sobie powrotu naziemię - on teraz "żyje" na solaris...
tak ogólnie to ten film jest genialny!!! jest sransformacją "solaris" i ocenianie go w kategoriach wierności jest ogromnym błędem!

popieram
ja nie czytalam ksiazki i mialam problemy z polapaniem sie w filmie. jednak kiedy juz to mi sie udalo film stal sie jeszcze bardziej monotonny i meczacy. bardzo mi sie nie podobal. a po przeczytanych opiniach nastawialam sie na cos wyjatkowego.
mam nauczke, przed ogladaniem filmow nie powinno sie czytac opini innych, tylko po (:
pozdrawiam