reżyser mógł wymyślić coś lepszego na końcówkę filmu:) eh..ale film i tak rewelka ;d
scenarzysta robi to co mu każe reżyser. Eastwood na przykład był aktorem i nakręcił kilkadziesiąt filmów, a z tego co wiem to tylko w JEDEN scenariusz nie ingerował. W uproszczeniu wyglądało to mniej więcej tak: reżyser dostaje scenariusz, nie jest dokładnie wg jego wizji i mówi scenarzyście, że ten bohater ma żyć, tamten ma umrzeć, ma być pokazana jego miłość do tego itd. i prosi scenarzystę, żeby ten poprawił scenariusz. Często jeśli scenarzysta nie zgadza się na zmiany to wylatuje z ekipy. Zauważ, że nierzadko aby scenarzysta mógł zrealizować film dokładnie wg swojej wizji to musi zostać producentem albo być w dobrej komitywie z producentem. W porównaniu z reżyserem scenarzysta ma dużo słabszą pozycję.
taaak, a rezyser robi to co każe mu producent,a producent zależny jest od wytwórni.. co do Clinta do słaby przykład biorąc pod uwagę, że większość swoich filmów sam wyprodukował.
Clint nie tylko sam produkował i wcale nie większość. Malpaso powstało jakiś czas w trakcie jego kariery, a wcześniej też bardzo często wpływał na scenariusze. Nawet na Warnerze wymuszał zmiany, nie wspominając o innych wytwórniach. Z tego co piszesz widzę, że nie za bardzo masz pojęcie nt. co się dzieje ze scenariuszami w Hollywood.
Nie chcę mi się tłumaczyć bo szkoda czasu, ale zazwyczaj od powstania scenariusza do realizacji mijają lata, w tym czasie przechodzi on z rąk do rąk, z wytwórni do wytwórni, od reżysera do reżysera, aktora do aktora itp. Wytwórnia/producent zazwyczaj próbują nim zainteresować dobrego reżysera - chodzi tu o gwarancję zwrotu nakładów (tak, tak, to podstawowy cel wytwórni), tak aby realizacja filmu się zwróciła w kasach kinowych (najlepiej w pierwszy weekend emisyjny), żeby nie przekroczono budżetu, a jednocześnie żeby maksymalnie skrócić czas produkcyjny.
Koniec końcem znajdują reżysera, który zgadza/chce zrobić dany film. Zazwyczaj jednak nie są to ciamajdy wykonujące polecenia producenta (choć tacy też się zdarzają - określa się ich mianem "rzemieślnika") czy wytwórni, pozwalające mieszać im w scenariuszach tylko ludzie, którzy wiedzą czego chcą, mają własną wizję i sami często wymuszają zmiany w scenariuszach. Scenarzysta jako taki ma tu najmniej do gadania, potem producent - najwięcej do powiedzenia ma dobry reżyser i to mimo, że wydawało by się że najwięcej do powiedzenia ma ten kto daje kasę!