7,6 16 tys. ocen
7,6 10 1 16106
5,1 13 krytyków
Sound of Freedom. Dźwięk wolności
powrót do forum filmu Sound of Freedom. Dźwięk wolności

Przeciętniak.

ocenił(a) film na 5

Szkoda zmarnowanego potencjału. Dosyć dobrze zrealizowane kino sensacyjne, które mogłoby być istotnym głosem w sprawie, ale niestety ostatecznie jest tylko laurką wystawioną amerykańskiemu (który to już z kolei?) bohaterowi. Oczywiście nie ma nic złego w uhonorowaniu osiągnięć Tima Ballarda, ale temat handlu dziećmi wykorzystywanymi seksualnie zasługuje na coś więcej niż grające na emocjach płycizny fabularne dla przewrażliwionej widowni łkającej za każdym razem kiedy odtwórca głównej roli uroni łzę. Jim Caviezel to zacny aktor i w Sound of Freedom pokazał swoje możliwości jednak fabularnie film ślizga się po linii najmniejszego oporu. Brakuje w nim tematów najtrudniejszych, m.in. traumy dziecka, która nie kończy się wraz z jego uwolnieniem i powrotem do domu. Bliźniacze sceny: początkowa i końcowa, tworzące swoistą klamrę opowieści, mogą sugerować, że koszmar się skończył i mamy happy end, czyli to co widz masowy uwielbia: tryumf dobrych nieustępliwych ludzi i bohaterów nad tymi złymi. Walka światła z ciemnością, mocno kontrastowa. Klasyczna walka dobra ze złem. Koszmar oczywiście się nie kończy, po prostu mija to co najgorsze, ale przed takim dzieckiem być może są jeszcze lata cierpienia i bólu. Tego co się stało nie da się cofnąć, naprawić, a uleczyć jest bardzo trudno. Niestety trudno to poczuć w tym filmie. W zamian nie dostajemy wiele: ot historia ratowania dwojga dzieci pozbawiona tła politycznego i społecznego, dobre zdjęcia i kilka pięknych, smutnych utworów.

Oczywiście taki film jest potrzebny i dobrze, że powstał.

_Pablos_

Film bardzo dobry, dawno w kinie nie zaznałem takiej ciszy jak podczas seansu tej produkcji. Owszem film nie skupia się na traumach dzieci, bo nie o tym głównie jest. Mimo to nie brakuje dramatycznych scen z ich udziałem, najmocniejsze to jednak te, które nie zostają pokazane, zakończone np. zasłanianą firaną w oknie, ujęciem oka agenta oglądającego materiały dowodowe, itp. 
Nawet ja, stary pryk, miałem wilgotne oczy gdy jednostka policyjna atakowała pewną wyspę (uczucie ulgi i radości), zwłaszcza, że fabuła bazuje na prawdziwych wydarzeniach i pojawiają się w niej również rzeczywiste fragmenty nagrań. Tego nie da się zbyć stwierdzeniani, że to fikcja filmowa i nie ma miejsca w realnym świecie.