Największą sympatię i szczere wzruszenie budzą dzieci. Tych dwoje zasługuje na aplauz. Ale zakończenie w stylu "...i żyli długo i szczęśliwie" zepsuło efekt. Film nie jest przesadnie dynamiczny, brak mu spójności i koniecznych, oczekiwanych jednak kontrowersji. Stanowi zaledwie część problemu, który mógłby być kanwą serialu (no bo co z dziećmi wykorzystywanymi do pracy w fabrykach za psie pieniądze...). Przeciągane sceny i łzy Jima Cavieleza nie poprawiają odbioru. Trudno zrozumieć dlaczego ten film miał w dystrybucji tak pod górę. Przypomina film z Jennifer Lopez "Miasto śmierci", ten jednak był mocniejszy. Szkoda!