coś dla prawdziwych wyjadaczy i największych twardzieli - a zapewne nim jesteś, zmęczony wędrowcze, skoro zabrnąłeś tak daleko - ofiar plądrofonicznego mutagenu kosmicznego, zagorzałych międzygalaktycznych psychonautów, psychofanów afropsychodelirycznego noiru, członków niedawno powstałego afroamerykańskiego oddziału szturmowego najnowszej arki noego, buszujących w barszczu wszystkich czasowych i ponadczasowych płaszczyzn tropicieli afrykańskich korzeni ufo bądź palących z nimi blanty domorosłych szmuglerów syntetycznej melaniny, zwykłych i raczej przeciętnych wyznawców dźwiękowego afrofuturyzmu w warunkach rzuconego czaru domowego albo normalnych i zgoła codziennych ofiar późnowieczornych transmolekulizacji - a, daję słowo, jest nas tutaj wielu! - i pod wszystko mówiącym tytułem przynoszącym nadzieję, wskazującym kierunek, słuszną linię rozwojową każdej istocie dwunożnej nieopierzonej oraz dobrą nowinę..
no raczej, nie inaczej, aczkolwiek jeżeli dopiero rozpoczynasz przygodę z powyższym a wielkim i radosnym fonicznym kaznodzieją, proponuję przypercepować dwa rewelacyjne dokumenty na jego temat - A Joyful Noise na śniadanie i Brother from Another Planet na obiad. im szerszy będzie kontekst tym większy będzie ubaw z tej produkcji, wieczorem, przy kolacji.