No większej głupoty do kwadratu w kategorii film
sensacyjny jeszcze chyba do tej pory nie widziałem.
Owszem zdarza się, że niedorzeczności i przekraczanie
praw fizyki występują w większej lub mniejszej części,
chyba we wszystkich filmach, gdzie akcja rozwija się
szybciej niż my mrugamy oczami. Ale to co zaserwowano
nam w sequelu ''Speed'' to już przekroczenie wszelkich
możliwych granic absurdów. Dlatego też jest to najgorzej
oceniony przeze mnie film w tym gatunku. Poza tym
jeszcze nigdy nie zdarzyło się ,aby ocena między jedynką,
a dwójką była ,aż tak rozbieżna. ''Speed - Niebezpieczna
prędkość'' to na prawdę dobre, trzymające w napięciu
kino akcji, gdzie nawet Reeves i Bullock dali radę, a
przede wszystkim Dennis Hopper. Też jest kilka bzdur, ale
tamten film ogląda się z zainteresowaniem. Ten okrutnie
męczy umysł i często padają słowa ''WTF?''.
Tylko ze względu na Willem Dafoe i bzdurną lecz jakże
charakterystyczną scenę ,gdy statek uderza w ląd, nie
przydzieliłem najniższej oceny. Nawet ta akcja, która tu
powinna być na pierwszym miejscu jest niestety słaba.
Dafoe jakoś tam jeszcze uratował to coś, ale i tak nie
jestem na tyle nim zachwycony, abym piał z tego powodu.
Znów sprawdza się teoria, że jak scenariusz jest kupą
bzdur, a dialogi banalne jak dziecinna układanka, to
nawet klasowy aktor nie podciągnie filmu na wyżyny. To
jak z naszą reprezentacją piłkarską. Jednym zawodnikiem
nie wygramy meczu. Ale z Willema płynęły jakieś
psychopatyczne emocje, a jego szczerzenie zębów i ten
ironiczny wyraz twarzy były niemożliwe. Lecz choć to
czarny charakter, nie było go zbyt wiele w całości.
Reszta to już tylko same minusy raczej.
Dialogi przeważnie beznadziejne, a nawet głupie i jeszcze
jakże banalne. Śmiech w niektórych momentach ogarnia i
ciężko się tego słucha. Relacje między Annie a Alexem
dosłownie żenada. Te ich rozmowy koszmarne.
Sztucznie odegrane wywody na temat ich związku. A to co
później się dzieje i hasła w stylu ''ratuj tamtego'' ....
Dowodzący wycieczkowcem sprawiają wrażenie jakby
znaleźli się w dziwnym miejscu, kompletnie im nie
znanym. Geiger chodzi sobie po statku ze swoim
urządzeniem i steruje czym tylko chce. Ja rozumiem ,że
konstruował takie systemy itd, ale w pojedynkę takie
rzeczy? To trzeba zapewne czasu, możliwości, sporo
sprzętu i dostęp do tego wszystkiego, aby porozmieszczać
ładunki, podpiąć się do systemu itd. W pięć minut się
tego nie dokona. Ale u twórców ''Speed 2'' wszystko jest
możliwe. Aż dziwię się ,że Jan De Bont podjął się tej
części. To są tylko nieliczne z bzdur zawartych w tym
obrazie. A teraz kilka innych.
Przejechanie po tankowcu, zakotwiczenie głęboko w
lądzie, wkręcenie liny w śrubę, płynięcie (cokolwiek to
oznacza) Alexa za samolotem, nadzianie się aeroplanem
na maszt czy upolowanie samolotu.
I teraz ,gdy statek cały się kołysze, rzuca nim prawie,
podczas ocierania się o inny, na dole w maszynowni
panuje spokój. Zero drgnięć.
Ciekawie jest też gdy jedna z szalup wisi sobie na linie, a
Alex krzyczy ''nie ruszajcie się bo spadniecie'' ,ale jak
skacze aby ratować kolesia, już nie ma zagrożenia
upadku łodzi do wody hehe. Lepiej niech zginął wszyscy.
Głupotą jest płynięcie policjanta wraz z dzieciakiem
podczas zalewania pokładów. Szanse na przeżycie są
wówczas nikłe.
Albo gdy kolos ryje pół miasta, a facet w domu dalej
wciska swe kity oglądającej. Nikt nic nie słyszy, nikt nic
nie czuje. Huk, trzęsienie się gleby, a oni ,spokój i
sielanka :)
Taki wycieczkowiec może zabrać na pokład kilkaset osób,
a ciągle pokazywane są jedne i te same ( w sumie
kilkanaście może ich jest), gdzie panuje między nimi tak
okrutnie sztuczna panika, że o koszmarnej grze już nie
wspomnę. W ogóle poza wspomnianym Dafoe nikt się
nie popisał, a Sandra chyba wyjątkowo jest irytująca jak
nigdy.
Napięcia brak, a efekty specjalne to istne dno. Chociażby
ten z tą śrubą i liną wyrywającą szpulę, ''przejechania się''
po tankowcu czy eksplozja samolotu.
Powód Johna jest słaby na to ,aby roztrzaskać
wycieczkowca. Takie to nijakie. A odpowiedzialni za ten
film skażą nawet powietrze i wodę ,aby było ciekawiej i
efektowniej. Ale dla mnie jest tylko bardziej katastrofalnie.
Jeszcze ta muzyka. Cicha ,ukryta ,a koszmarna ,że szok.
Rodem z wesołego miasteczka.
Całość standardowa, schematyczna ,męcząca i często
żenująca. Film w ogóle nie wciąga. Poza tym jest
maksymalnie przewidywalny. Zły psychopatyczny
terrorysta kontra przypadkowy ,bohaterski policjant.
Litości. Co za zrzędzenie losu :)
Na koniec jeszcze ta scena z pierścionkiem. OMG. Alex
musiał uratować wszystkich, aby udowodnić Annie jak
bardzo chce być z nią. Fantastycznie. Zalatuje w tle
romantycznym wątkiem. Gwoździem do trumny jest utwór
podczas napisów końcowych. Istna dyskoteka.
Jak słowo daje ,ale to 2/10 to takie naciągane.
Rozpisałem się jak nigdy. Wolę już odejść od komputera
bo pole magnetyczne sprawi ,że zostanie mi niewiele
życia, a wówczas trzeba by odegrać się na firmie która go
wyprodukowała i uprowadzić jej pracowników. Najlepiej
Polskimi Kolejami Państwowymi :)
pozdrawiam
A kogoś takiego jak Ty, na przykład skoro to przeczytałeś. Masz z tym jakiś problem?
W normalny sposób czyli jaki według Ciebie?
To było pisane tyle miesięcy temu, a Ty teraz to odgrzebałeś i się czepiasz?
Wybacz, że przebiłem Cię z pytaniami.