Niestety czuje niedosyt po obejrzeniu drugiej części przygód Spider-mana. Tak jak pierwsza jest jeszcze dobrą realizacją komiksu, tak druga już nie. Po pierwsze - za dużo jest niepotrzebnych dialogów roztrząsających rozterki głównego bohatera a za mało akcji ;/ co powoduje że film momentami jest nudny, a co za tym idzie, postać Dr Oktopusa występuje zaledwie w kilkunastu scenach podczas całego filmu (powstanie, z dwa pojedynki i pokonanie) ;( po drugie - gra aktorska Kirsten Dunst Tobey'a Maguire'a nie jest za dobra ( ona bezbarwna, on robi dziwne wyrazy twarzy - np. podczas biegu na dachu kiedy próbuje przywrócić do życia Spider-mana albo kiedy zatrzymuje pociąg - te grymasy kompletnie mi się nie podobały, nie widziałem żeby superbohater miał taki ryj kiedy daje z siebie wszystko aby uratować ludzi :] ) i po trzecie - urwany wątek problemów finansowych - Peter nie ma pracy, nie ma czym zapłacić za czynsz, facet odbiera mu ostatnie 20 dolców a ten nadal prosperuje, nadal żyje i mieszka jakby nigdy nic - on żyje powietrzem czy jak? co dalej z tym wątkiem, w końcu płacili mu w Daily Bugle czy nie? i wątek ciotki przeprowadziła się do mniejszego mieszkania i co, jak się ta kobieta utrzymywała? wątek finansowy choć się przewija przez cały film jakoś nie jest wyjaśniony do końca - chyba że cos ominąłem ;]
Dlatego właśnie nie podobała mi się zbytnio ta cześć Spider-mana i mam nadzieje że kiedyś ktoś lepiej nakręci z kilka części Spider-mana