Od napisów początkowych film Spider-Man 3 przypomina serial. Bynajmniej nie jest to jedyna tego typu analogia. Perypetie miłosne głównego bohatera i jego kobiety M.J do złudzenia przypominają "zawiłe" wątki kultowego serialu "Moda na sukces". Reżyser spróbował nieco rozluźnić atmosferę typowymi amerykańskimi żartami... zwłaszcza podobał mi się tańczący Peter Parker... co to wogóle jest?:/ Idąc na tego typu film spodziewam się walk obdarzonych nadludzkimi mocami bohaterów w filmie jest ich zaledwie kilka. Spodobał mi się jedynie Venom. Był dobrze zrobiony, a reszta? Kiła, kiła, kiła szrama na twarzy Marvela. Nie wiem jak u Was, ale u mnie ludzie wychodzili po scenie smierci Harrego. Nikt nie czekał na pogrzeb, ani wesele. Myślałem, że niczego gorszego od HULKA zrobic się nie dało, a tu taki "rarytas". Ż E N A D A.