Nie wiem jak wy, ale ja lubie spider-mana za to, że jako jedyny amerykański heros ma do siebie dystans!!! W filmie w/g mnie zostało to doskonale oddane przez jego twórców. Dla przykładu: "obciachowe" zachowanie Petera na ulicy, kiedy jest pod wpływem symbiotu, drugi przykład: przy końcu filmu, jak wkracza do akcji aby rozprawić się z Venomem i Sandmanem - gdzie pojawia się na tle amerykańskiej flagi - totalny kicz - w/g mnie całkowicie zamierzony.
A wy co myslicie? zgadzacie sie ze mną? Może sami znaleźliście jakieś sceny tego rodzaju??
flaga jest juz totalnie oklepanym motywem w wielu amerykanskich filmach!!!ale to naprwde jest smieszne!!a co do Petera na ulicy:podobal mi sie takim, niz ten z 1 i 2 czesci!!!!:))))))))))
Dziękuję i proszę o jeszcze:D W końcu znalazła się osoba, któa trzeźwo potrafi odebrać film i zamiar reżysera.
Wiesz w sumie to z tym obciachowym zachowaniem na ulicy to fakt ale przyznam się bez bicia że mnie to śmieszyło( to zachowanie w klubie i ten outfit:P). Inna sprawa iż bardzo kiczowato rozwiązano zakończenie filmu - 3 zakończenia??( walka z Venomem i Sandmanem rewelka za to śmierć Harrego pozostawiła dla mnie żałosny obraz).
Mogliby już skończyć film na budowie a tutaj jeszcze traktuje się widzów jak niedorozwojów( bez urazy), ciągną nas na cmentarz by Peter wygłosił monolog i do klubu jazzowego pogodzić się z MJ.
Mam odczucie przekombinowania. Za dużo, niezdrowo - imho wielowątkowość zaszkodziła Spiderowi. Zgodnie ze starą zasadą jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego.
Mnie też zachowanie "pajączka" na ulicy oczywiście śmieszyło..jedna z lepszych scen.. dzieki za podpowiedz co do sceny w klubie jazzowym (swoją drogą.. czy Peter umiał wczesniej grac na fortepianie???.. czy to moze wpływ kosmity??)
Co do zakończenia - zgadzam sie w 100%.. też chciałem wstawac z fotela po zaciemnieniu sceny smierci Harrego na budowie...