Tak, gniota! Piszę to z czystym sumieniem i premedytacją - dałem mu 1/10 bo sie nie da mniej, a szkoda! Wybrałem się na ten akurat tytuł do kina zwiedziony: a) nazwiskiem reżysera (uwielbiam jego komiksy); b) renomą twórcy postaci głównego pohatera ("Trylogia Umowa Z Bogiem" wydana przez Egmont to jeden z tych tomów komiksowych, które udowadniają ponad wszelką wątpliwość, że komiks jest IX muzą sztuki); i c) patrząc na 'listę płac' tegoż tytułu - Samuel L. Jackson (szczególnie mnie rozczarował swoją 'pozerską' grą aktorską), Scarlett Johansson, Eva Mendes - nazwiska gwarantujące wręcz dobrą rozrywkę. Co gorsza, dręczy mnie sumienie, że wyciągnąłem kolegę na ten 'spektakl'...
Po obejrzeniu tego 'tworu' jestem pewny, że wcale nie chcę poznawać pierwowzoru tego bohatera - już na niego dość czasu zmarnowałem najpierw zarabiając na bilet a potem siedząc w kinie i się zwyczajnie w świecie nudząc i zastanawiając nad przedwczesnym opuszczeniem sali kinowej... PIERWSZY RAZ W ŻYCIU!!! I oby ostatni - czego Wam, kinomaniacy, i sobie życzę. ^.^