jako promujący ten film.
Najmniej reprezentatywny, intrygujący, może nawet odpychający.
Najlepszy był z samą EVĄ MENDES jako SAND SAREF
(inna sprawa, że EVA MENDES ukradła show GABRIELOWI MACHTOWI i SAMUELOWI L. JACKSONOWI,
bo choć film jest po prostu nudny, słaby, teatralny i przegadany,
to EVA jest przynajmniej sexy i jest tego świadoma jako SAREF i tyle atrakcji)