Naprawdę, wszystkiego mogłam się spodziewać, ale nie tego, że film Shyamalana dostanie ode mnie 10 z serduchem.
A jednak.
Choć przyznam, że bardziej była to zasługa Jamesa McAvoya, który był FE-NO-ME-NA-LNY niż samego reżysera. McAvoy kradnie ten film w całości, przykrywa swoim talentem wszelkie scenariuszowe błędy i niedociągnięcia i po prostu nie mogę się pogodzić z tym, że nie dostał za tą rolę chociaż nominacji do Oscara.
Przyznam, że obserwując go w duecie z Fassbenderem w nowych X-Menach,to raczej Fassbender wydał mi się lepszym aktorem. Ale po tym filmie zmieniłam zdanie diametralnie.
Co do samego filmu... 2/3 całosci bardzo dobrze się oglądało. Był to bardzo angażujący thriller z dobrze rozpisanym scenariuszem, niewymuszomymi dialogami... Ale potem Shaymalan zaczyna znów szarżować, co niestety popsuło mi odbiór całości. Patrząc na forum widzę, że film ten jest originem schwarzcharakteru dla wcześniejszego filmu Shyamalana. No dlatego wybaczam tą przeszarżowaną końcówkę. Aczkolwiek uważam, że to nie było najlepsze posunięcie Shyamalana. O tym, że ten film jest originem, dowiadujemy się dosłownie w ostatniej minucie filmu. Co sprawia, że nawet, jeśli widziało się tamten film Shaymalana z Brucem Willisem, idąc na Split jednak sodziewasz się thrillera psychologicznego. I niestety taki twist... No nie jest najlepszym rozwiązaniem. Gdybyjednak film sprzedawany był od początku jako origin, to rzeczywiście, straciłby on ważny twist fabularny, ale jednak myślę, że odbierany byłby zupełnie inaczej i ludzie zachwyceni byliby tym, jak bardzo mrocznie i psychologicznie można ująć film, nomen omen, o bohaterach. Tymczasem ludzie, którzy nie przepadają za takim universum (np
Ja) oglądając ostatnie 30 min filmu czują się nieco zażenowani taką nagłą zmianą z bardzo dobrego thrillera w jakąś mroczniejszą wersję Avengers.
No cóż, można było zrobić to lepiej. Ale rozumiem pomysł z originem, a McAvoy jest tu na tyle bezbłędny, a sama tematyka przemawia do mnie ma tyle, że jednak jestem skora dać temu filmowi 10 i jeszcze wiele razy do niego wracać.