O co chodziło z tą kobietą która twierdziła że ktoś włamał się do jej mieszkania? Co się z nią stało wcześniej? Była starannie ubrana i zadbana, więc czemu musiała się tułać? Kim był facet który miał pracować jako szofer? Na początku myślałam że to jakiś kierowca mafijnego bossa, ale chyba nie.
Czy pani która była uwięziona w maluchu obok sex shopu była jakoś po rodzinie z szefem Lucy? Bo wydawało mi się że jak odwiozła ją do domu to on ją gonił jak wybila szybę w samochodzie.
Wybaczcie, ale jakoś sporo nie załapałam z tego filmu mimo że ogólnie mi się podobał.
Pani była po traumie leczona psychiatrycznie.
Facet był gościem, który starał się odbić od dna.
Właściciel sex shopu a goniący ją to dwie różne postaci.
Wybaczam ;)
Pozdrawiam
To, ze ktoś jest leczony psychiatrycznie nie znaczy, ze od razu jest "wariatem". Koleżanka była na spotkaniu z twórcami i tam też zadano to pytanie - chodziło o to, że ludzie są coraz bardziej obcy i znikają bez słowa, generalnie to miało zwrócić uwagę na wyobcowanie w tłumie.
Nigdzie nie napisałem, że sobie wymyśliła.
Po traumie (a film daje takie przesłanki-"wyścig szczurów") następuje leczenie psychiatryczne jeśli jeśli pacjent tego potrzebuje. U nasz w naszym kraju raju panuje nieodmienne przekonanie, że leczenie psychiatryczne jest równoznaczne z byciem chorym psychicznie. No nie jest tak.
No właśnie, ta ładna pani w średnim wieku jest najbardziej zastanawiająca. Czy ona w rzeczywistości tam wcześniej mieszkała? I czemu nie miała kasy na rachunku bankowym? Jak zapłaciła taksówkarzowi, jeśli wogóle?
W sumie to ten film mógł trwać 30 minut dłużej po to, aby zamknąć wszystkie wątki. Ale o to chodziło pewnie reżyserom, żeby namieszać widzowi w głowie, aby długo po obejrzeniu filmu miał zagadkę. To tak jak w tym dowcipie abstrakcyjnym o synu, ojcu i 3 niebieskich kuleczkach (jak ktoś nie zna to mogę opowiedzieć).
Reżyserom wydawało się pewnie że robią film na miarę Kieślowskiego, a tu znowu wychodzi gniot. Szkoda, bo pomysł nawet był ciekawy.