Ten film jest tym dla serii Star Trek czym Casino Royal było dla Bonda - nowym początkiem.
Trzeba jeszcze przyznać że nadzwyczaj udanym początkiem, ze świetną obsadą, pięknymi efektami i ogromną dawką tak akcji jak i komedii. Jak dla mnie 6+.
Zapewne spora część starych fanów ten film zmiesza z błotem i wróci do domu oglądać swoje ulubione części/odcinki na DVD, jednak dzięki dobremu podejściu film ten trafi do nowej, znacznie większej grupy odbiorców. A mówię to z perspektywy anty fana ST.
Jeżeli (tak jak przewiduje mój znajomek) powstanie serial z tą obsadą i takim klimatem to ma mnie zapewnionego jako widza!
Live long and prosper!
ps: Quinto i Pegg są genialni w swoich rolach ^-^
Nie ma się czym chwalić, że jest się antyfanem Star Treka. I wcale mi się nie podoba to, że kosztem serii, będzie więcej widzów. Jak ktoś nie lubi, to nie powinno się go do do ST przyprowadzać efektami specjlanymi i "humorem". W Star Treku ma być INTELIGENCJA, tutaj jej nie było. 11 to dobra część, ale Star Trekowi TOS nie dorównuje. Tyle na ten temat :)
Inteligencja? Raczej pseudo naukowy bełkot - z całym szacunkiem.
I nie wiem skąd przeświadczenie że nie ma się czym chwalić gdy się jest anty fanem czegoś... To raczej w tym kontekście pokazuje jak bardzo przystępny był ten film - został na niego zabrany przez fanów serialu i myslałem że sie zanudzę. Tym czasem i oni i ja spędziliśmy miło czas.
"Inteligencja? Raczej pseudo naukowy bełkot - z całym szacunkiem. "
A mi nie chodziło nawet o naukę ;]
"I nie wiem skąd przeświadczenie że nie ma się czym chwalić gdy się jest anty fanem czegoś... "
Ja gdzieś tak napisałem? Powiedziałem po prostu, że nie powinno zmieniać upodobań antyfanów względem filmu niszcząc przy tym kawałek dobrego kina. To, że się twoim znajomym podobało jest zrozumiałe. Ja jestem fanem Star Treka i także film mi się podobał, może to dlatego, że tak długo czekał na Spocka i resztę? :)
Ale tego "kawałka dobrego kina" nie zniszczono. To nie Dragonall: Ewolucje które zostały zrobione nie wiadomo dla kogo - to połączenie nowego ze starym zrobione ze smakiem i wyraźnym szacunkiem dla fanów.
Wiem że ST to legenda ale czas nie stoi w miejscu i trzeba przyciągać nowych fanów. Mam nadzieje że plotki o serialu z obecną ekipą okażą się prawdziwe - nowy otwarcie. Dzięki niemu wielu ludzi którzy nie mieli pojęcia o ST (bo poza tym że jest to ikona pop kultury większość nic o nim nie wie) sięgnie po starsze odsłony.
Sięgnie po starsze odsłony i nie zobaczy tego, co jest zdecydowanym atutem w tej części- powalających efektów specjalnych.
Obejrzyj tak z 10 odcinków serialu, inaczej nie mamy co dyskutować, niestety. Nie twierdze, ze każdy leci na efekty specjalne, ale Star Trek XI to solidny film w którym "pozamieniali charaktery" niektórym postaciom oraz trochę za mało było tego myślenia, co umilało mi oglądanie Star Treka: TOS. To mnie najbardziej boli.
Cóż, zauważ że po tym nowym ST pojawi się masa młodziaków która mimo iż nie oglądała najlepszych części ST (te stare :P) to ogłosi siebie Star Trekkowcami i będą myśleć że wszystko wiedzą o nim -_- cóż komercja, no comment
O tym które części były najlepsze zadecyduje historia.
Nie twierdzę że lubię ST od chwili gdy zobaczyłem ten film, co więcej nie twierdze że wiem o nim cokolwiek - wiem za to że jeśli powstanie nowa seria to zacznę ja oglądać i będę mógł śmiało powiedzieć "Jestem fanem NOWEGO Star Trek, stary dalej mi nie leży".
BTW: ta sama sytuacja powtarza się co kilka lat gdy zmieniają się serie i załogi... Dajcie sobie spokój.
"BTW: ta sama sytuacja powtarza się co kilka lat gdy zmieniają się serie i załogi... Dajcie sobie spokój."
Nie do końca mogę się zgodzić z tym stwierdzeniem. Wcześniej jak zaczynał się nowy serial nie zrywano z tym co już było. Jeżeli tym razem powstanie nowy serial to jest duża szansa, że zaczną od zera.
A tak na marginesie gdzieś czytałem, że właśnie to planują zrobić. Było to dosyć dawno i nie pamiętam gdzie dokładnie.
Co do nowego serialu jeśli się pojawi to będę go oglądał. Jeżeli mnie do siebie nie przekona (będzie diametralnie odbiegał od tego co było kiedyś) to sobie go podaruje.
Film traktuje jako przejście między starym a nowym. Musieli "coś" zrobić. Zobaczymy jak wyjdzie STXII chodzą pogłoski, że ma być w 2010/2011
za to SW to bajka dla dzieci ze śmocą ;)
wolę pseudo naukowy bełkot i teorie ST - szkoda, że w nowym tego nie było, no chociaż dwa zdania o tej czerwonej masie, ale co tam, uprościli jak mogli dla ciemnej gawiedzi co by się nie zmęczyła myśleniem
Film bardzo mi się podobał. Jestem fanem ST i idąc na niego byłem trochę nastawiony sceptycznie. Według mnie film ma coś dla starych i dla nowych fanów.
Co do nowego rozdania, jest to dla mnie trochę kontrowersyjne (w końcu wychowałem się na poprzednich serialach), ale rozumiem taką decyzję. Moim zdaniem jest to jedyny sposób na ożywienie marki i wpompowanie świeżych fanów w świat ST.
ale jak oni mają się przekonać do ST, szczególnie tych starszych filmów i serii skoro w filmie nie było SCIENCE tylko łubudu i fajerwerki?
@ diana6echo - winszuję mocy dedukcji! To że jestem anty fanem nie zmienia faktu że serial widziałem (może nie cały ale jednak kłamstwem było by zaprzeczać).
@ Cypisek_syn_rumcajsa - podam Ci przykład z innego podwórka. Swoją przygodę z serią Final Fantasty zaczynałem od FFX na PS2. Jednak gra tak mnie zafascynowała że skończyłem wszystkie poprzednie, nawet te z NESa. Dobry produkt zawsze się obroni, wystarczy że będą chętni na jego poznanie.
to ile? dwa, trzy odcinki? a może uzbierałeś aż cały jeden sezon z tego co luknąłeś przelotem między podstawówką a liceum? ;)
Moim zdaniem było, wystarczy wziąć pod uwagę lata w jakich był serial kręcony to co "oni" (czyt. załoga) miała, a to co mamy teraz.
Kilka przykładów:
- wideo rozmowa
- synteza mowy
- głosowy interfejs w komputerze
- komunikatory (dzisiejsze telefony komórkowe)
- "dyskietki" Spock'a (przenośna pamięć masowa)
Wyjaśnij mi dlaczego fani nowej serii mają się przekonywać do starej?
Świat idzie naprzód i jeśli coś stoi w miejscu to się cofa. Mieliśmy tego przykład z kolejnymi filmowymi odsłonami. Coraz większe udziwnienia byle tylko zachować ducha starego Star Trek. A tak się nie da. Ewolucja jest naturalnym elementem naszej egzystencji i skoro Star Trek poszedł w taką stronę to chwała Abramsowi, że zrobił to w taki sposób (a nie jak Lucas z pierwszymi dwoma epizodami swojej sagi).
Pozdr.
przekonywać się nie muszą, ale warto, by przejrzeli choć skąd się wzięły co niektóre rzeczy, sprawy, zwyczaje, rasy tego nowego uniwersum (które mimo wszystko ma dużo wspólnego ze starym)
ja stałam się fanką Battlestar Galactica i z ciekawości obejrzałam wersję pierwotną. nie przekonałam się, ale wiem skąd scenarzyści czerpali. tak samo - jako fanka TNG obejrzałam TOS - żeby wiedzieć co i jak i, pomijając efekty, spodobało mi się nawet :)
bo nowa jest słit pinki-łinki a stare trącą myszką przy efektach specjalnych i wizualnych i dzisiejsze pokolenie wychowane na matriksowych cudeńkach nie będzie w stanie przetrawić przebranego za kosmitę psa (a takowy był bodajże w pierwszym epizodzie TOS ;))
nowa, mimo, że ładna nie ma w sobie nic ze starego, a głównym przesłaniem są jakieś 'podążaj za marzeniami' - rodem z samosi.pl
ok, od czegoś trzeba zacząć i mogę mieć tylko nadzieję, że następny ST będzie lepszy i już merytorycznie będzie zbliżony z oryginałem
Według mnie IX epizodów Star Trek było robionych wyłącznie dla fanów. W X - Nemesis - próbowano Star Trek przedstawić szerszej publiczności... jak to się skończyło? Zjeby na film jak rzadko. Fanom się nie podobało bo za dużo akcji, nie fanom się nie podobało bo efekty. Nie da się pogodzić starego i nowego.
Jeżeli nowi odbiorcy nie przekonają się do starych epizodów - jak dla mnie to trudno. W niczym nie zmieni to mojego nastawienia do całej serii.
I mam nadzieję, że jednak Abrams zachowa kurs jaki obrał na początku. Obawiam się, iż w momencie zbliżenia się merytorycznego do oryginału zarzuci mu się plagiat.
Pozdr.
Mi tam się Nemesis podobało :>
plagiat? równie dobrze można by posądzić o to kolejnych reżyserów kinowych ST z Nimoyem na czele ;)
Nemesis też lubię właśnie za taki bardziej mroczny klimat.
"plagiat? równie dobrze można by posądzić o to kolejnych reżyserów kinowych ST z Nimoyem na czele ;)"
Niby tak. Tylko czy dawniej były takie czasy jak obecnie? Remake, remake'iem, remake'i pogania. A Abrams nie zrobił kolejnego filmu tylko dla fanów.
Echh. Marność
Pozdr.
Mi sie film osobiscie bardzo podobal; akcja, humor, dobre motywy. Ogolnie spoko. Ale dobijaja mnie ludzie co pisza o jakichs przeslaniach, cos o nauce. To film ffs, jak chcecie jakies przeslanie albo nauczyc sie czegos to poczytajcie ksiazki, do kina sie idzie poczuc ciarki przechodzace po calym ciele, posmiac sie z tlumem albo ewentualnie na randke z laska i tyle.
"Ale dobijaja mnie ludzie co pisza o jakichs przeslaniach, cos o nauce. To film ffs, jak chcecie jakies przeslanie albo nauczyc sie czegos to poczytajcie ksiazki, do kina sie idzie poczuc ciarki przechodzace po calym ciele, posmiac sie z tlumem albo ewentualnie na randke z laska i tyle."
Także lubię pooglądać takie sieczki, ale Star Treka przyjemnie się ogląda, bo można zobaczyć w nim odniesienia do naszego świata. Jak się to nie podoba to nikt nie każe ci tego oglądać :).
Nie mowie o filmie tylko o ludziach takich jak Ty ktorzy probuja cos wyniesc z filmu, podstawowa informacja: filmy nie sa po to by uczyc tylko by wzbudzac emocje.
Może i tak, ale ze Star Trekiem zawsze było inaczej (przynajmniej tak twierdzili scenarzyści/reżyserzy). Każdy film/odcinek serialu miał drugie dno i poza zwykłej rozrywki miał jakieś przesłanie/poruszał jakiś ważny temat. Moim zdaniem najlepiej to widać w TOS'ie, i może dlatego tak często wracam do tego serialu.
ja bardziej lubię wracać do TNG, i chyba z tego samego powodu. np. odcinek w którym jeden z Borg staje się jednostką - i dylemat: czy traktować go jak więźnia, czy jak wrogą, nieczułą maszynę, którą można wykorzystać? tu nie ma łatwych odpowiedzi.
ps. Sławek, były/obecny student PP?
Jak ja juz nie moge czytac tych "inteligentnych" ludzi ktorzy to opisuja jaki to wspanialy i inteligentny byl serial i wczesniejsze filmy. A najbardziej dobijaja mnie osoby ktore w kazdym poscie musza zaznaczyc ile to oni wiedza o swiecie Star Treka i ile to by oni nie ogladali odcinkow serialu. To ze ktos nie lubil STar Treka wcale nie oznacza ze go nie rozumiał bo nie jest tak "inteligentny" by wylapac wspaniale "przeslanie" serialu. Ale widze ze niektorym osobom ciezko to wytlumaczyc - nie wiem czy to przez kompleksy czy przez jakas inna przyczyne...
@iksp2pl: zgadza się, obecny
@menelmendapijak: nie bardzo wiem o co ci chodzi :) Nie chciałem zamiaru nikogo obrażać. Chciałem wyrazić swoją opinię o serii filmów i seriali. Nie twierdze, że osoby które nie widziały poprzednich filmów/seriali są gorsze i, że nie mają szans na zrozumienie filmu.
Obecny film nie jest napakowany odwołaniami do kanonu, i dzięki temu większe grono ludzi może go docenić.
no to dobry człowieku, odezwij się do mnie na maila (iksp2pl@yahoo.com), bo dawno temu zagubiłam Twój nr gg (a fajnie się gadało :P) a z sieci akademików zniknąłeś i nie mogłam Cię nigdzie dorwać
Ala
sory za offtop
dobra, może i trochę go gloryfikujemy. ale sens jest taki, że dobry film/serial powinien być odbierany przez widzów na wielu płaszczyznach.
Np. za pierwszym razem warstwa wizualna i wątek główny. Podobało się, za jakiś czas film w TV/na DVD oglądasz i myślisz - o, przecież to o to chodzi, nie pomyślałem wcześniej. jakie to przemyślane, jakie uniwersalne.
Nie mówię o kinie sf, mówię o kinie w ogóle. Lubię, jak scenarzysta/reżyser mają coś więcej do powiedzenia, gdy nie wszystko pada na ekranie, gdy trzeba pomyśleć co chodzi po głowie bohaterom.
Jedyne zastrzeżenie do star treka w ogóle: moralizatorstwo, ale jak byłam młodsza to go nie zauważyłam. I chyba to było dobre - zafascynowana sf chłonęłam "etykę".
PS. czasem się zastanawiam, czy to star trek zaprowadził mnie do nauk ścisłych, czy nauki ścisłe do star treka. teraz to chyba już nieistotne.
@SB_prime: nie chodzi o ciebie, chodzi mi o ludzi ktorzy co chwile pisza:
"ale co ja ci będę pisać skoro nigdy nie oglądałeś serii"
"uprościli jak mogli dla ciemnej gawiedzi co by się nie zmęczyła myśleniem"
"W Star Treku ma być INTELIGENCJA"
"Cóż, zauważ że po tym nowym ST pojawi się masa młodziaków która mimo iż nie oglądała najlepszych części ST (te stare :P) to ogłosi siebie Star Trekkowcami i będą myśleć że wszystko wiedzą o nim -_- cóż komercja, no comment"
i wiele wiele innych "fanatycznych" tekstow o tym jak to serial byl naladowany "inteligencja" i przesłaniem... A o ludziach pokroju Archimod'a oraz diana6echo ktorzy nazywaja ludzi ktorym ten film sie podobal "plebsem", "ciemną gawiedzia", a ktorzy sami nazywaja sie "Trekkowcami" (bo w koncu ogladali i zrozumieli przeslanie tak genialnego serialu jakim jest Star Trek) nie bede sie rozpisywal. Bo jak dla mnie bardziej zalosne jest doszukiwanie sie glebokich przemyslen w takim serialu jak ST niz to ze komus sie podoba film ktory jest czysta rozrywka. Jedno i drogie bylo robione dla pieniedzy! Tyle tylko ze nie do wszystkich to dociera.
Zamiast oceniac film niektore osoby mamrocza non stop o serialu. Czy naprawde do was nie dociera ze ten Trek jest nowa serią osadzona w uniwersum Star Treka ktora ma jedynie nawiazywać do starej serii, a nie być jej kontynuacją?!
Mi osobiscie sie film podobal. Poszedlem do kina z mysla by sie zrelaksowac i jak widac udalo sie. Nie byl nudny, nie bylo pseudo-naukowego bełkotu ktorym przesycony byl do granic mozliwosci serial.
"i wiele wiele innych "fanatycznych" tekstow o tym jak to serial byl naladowany "inteligencja" i przesłaniem..."
Zgadzam się. ST jest specyficzną marką i doczekała się wielu fanatycznych wyznawców (bez obrazy!), dla których jest to świętość (podejrzewam, że SW też ma takich :)). Na całe szczęście u nas jest w miarę spokojnie. Na angielskich forach tam dopiero jest burza :)
"Bo jak dla mnie bardziej zalosne jest doszukiwanie sie glebokich przemyslen w takim serialu jak ST niz to ze komus sie podoba film ktory jest czysta rozrywka. Jedno i drogie bylo robione dla pieniedzy! Tyle tylko ze nie do wszystkich to dociera."
Co do robienia tego dla kasy zgoda. Co do najnowszego filmu też się zgadzam, ale co do braku przesłania to się nie mogę zgodzić w 100%. Moim zdaniem im starsza wersja tym było tego przesłania więcej :), a im nowsza tym bardziej szli na komerche :). Pamiętam 2 wywiady ze scenarzystami (jeden dotyczył TOS, drugi bodajże jakiejś pełnometrażówki), wypowiadali się, że taki mieli cel, żeby poza rozrywką w czystej formie przemycić coś ekstra. Jak im się to udawało różnie, a najgorzej to było w "Enterprise".
"Zamiast oceniac film niektore osoby mamrocza non stop o serialu. Czy naprawde do was nie dociera ze ten Trek jest nowa serią osadzona w uniwersum Star Treka ktora ma jedynie nawiazywać do starej serii, a nie być jej kontynuacją?!"
Zgadza się, w końcu to ma być reset który zrywa z tym co było i szykuje miejsce na nowe. Mam tylko nadzieje, że nie przekombinują i nie zrobią czegoś w stylu "rozpierduchy" a w roli głównej małolaty ;)
"...nie bylo pseudo-naukowego bełkotu ktorym przesycony byl do granic mozliwosci serial."
To był złoty środek na opowiedzenie kluczowych elementów fabuły i do rozwiązania nierozwiązywalnych problemów :). Fakt było tego sporo mi osobiście nie przeszkadzało
Prawda jest taka, że nowy film został sporo uproszczony. Może ci się nie podobać, że część fanów narzeka, ale częściowo mają ku temu powody. Piszesz, że ma nawiązywać do poprzedników - nikt nie chce inaczej. Niestety w wielu miejscach zamiast nawiązywać, zaprzecza temu co zostało już wypracowane.
"Nie byl nudny, nie bylo pseudo-naukowego bełkotu ktorym przesycony byl do granic mozliwosci serial." - To jest jeden z uroków Star Trek. Część urządzeń, wydarzeń jest mało realna. Stworzono "pseudonaukowy bełkot", żeby niektóre elementy uprawdopodobnić. Poza tym był "bełkot" w filmie ;)
Teraz napiszę co mi się nie podoba - to w jaki sposób traktuje się poprzednie filmy i seriale. Nie wiem jak ty, ale wiekszość ludzi porównujących nowe i stare z tym drugim nie miało żadnego kontaktu. Potem mamy teksty w stylu "Star Trek był już trupem dopóki nie zjawił się Abrams". Nie róbmy z niego mesjasza... Film jest dobry, ale nie przesadzajmy.
I nie zarzucisz mi, że nie jestem ze Star Trek (2009) zadowolony... Sorry :)
Co do "pseudonaukowy bełkot" zgodzę się był, ale nie w Star Treku ;)
Moja definicja:
pseudonaukowy bełkot - zlepek niepowiązanych ze sobą w logiczną i sensowną całość zjawisk i technologii które są wykorzystywane w celu przyspieszenia przebiegu akcji. Terminy te wymyślone są tylko na potrzebę chwili i często są zaprzeczane w kontynuacjach serialu/filmu.
Nie chcę tutaj wymieniać filmów które uważam, że pasują do tej definicji, bo po co robić dym?
Moim zdaniem o filmie który ma podstawy teoretyczne (niech nawet będą zmyślone!) których przede wszystkim się przestrzega, a nowe są budowane w oparciu o stare, nie można powiedzieć, że to bełkot pseudonaukowy.
A fakt pozostaje, że z inspiracji (między innymi) Star Treka mamy teraz to co mamy (patrz mój post wyżej). To samo tyczy się rozwiązań teoretycznych (warp, teleportacja, czarna dziura) zostały zaprezentowane w ST a dopiero potem opracowano modele teoretyczne.
co do "science" w ST i całego "pseudo-naukowego bełkotu" polecam program który widziałem ostatnio na Discovery Science
http://www.teleman.pl/prog-1287227-william-shatner-jak-technika-zmienila-swiat.h tml
naprawde w ciekawy i wcale nie napompowany sposób mówią o ST
nie wiem czy da sie gdzieś to ściągnąć ale dla chcącego nic trudnego ;)
co do "science" w ST i całego "pseudo-naukowego bełkotu" polecam program który widziałem ostatnio na Discovery Science
http://www.teleman.pl/prog-1287227-william-shatner-jak-technika-zmienila-swiat.h tml
naprawde w ciekawy i wcale nie napompowany sposób mówią o ST
nie wiem czy da sie gdzieś to ściągnąć ale dla chcącego nic trudnego ;
Ja osobiście byłem zachwycony. Pamiętam jak będąc chyba w gimnazjum oglądałem Star Trek TOS na MTV (a propo - dobre czasy, gdy MTV było stacją z pazurem a nie komercyjnym gównem jak obecnie). Siedząc dziś w kinie poczułem się dokładnie tak samo, jak wtedy przed telewizorem. Oczywiście brakowało kilku smaczków, ale powinniśmy sobie zdać sprawę z tego, że tak wygląda ewolucja, i chwała twórcom, że zrobili to tak DOBRZE. Z całym szacunkiem, ale słuchając niektórych opinii o tym filmie czuję się jak na jakimś konwencie ludzi, którzy poprzebierani w stroje z serialu, trzymają w łapkach jakieś oprawione zdjęcia aktorów z autografem i na każdy pomruk innej opinii odpowiadają agresją.
Jestem też "fanem" serii Stargate SG-1 i o ile brakuje mi w kontynuacji m.in. Richarda Dean Andersona, to jestem pocieszony, że ktoś stara się kontynuować temat, który przyniósł mi tyle radości.
Tak więc, oczywiście rozumiem opinie osób, którym ten film nie przypadł do gustu ( zarówno fanów serii jak i osób, które ze ST lub nawet sf mają mało do czynienia ), ale wydaje mi się, że część z "was" naprawdę przegina. Mamy takie czasy, że rozrywka w starym stylu nie przyciągnie nowych ludzi do kina, a obecnie PRZEDE WSZYSTKIM chodzi o zysk. To jest fakt, tak więc czas się z tym pogodzić i cieszyć się tym co mamy.
Jak dobrze rozumiem większość fanów twierdzi że film był dobry ale jednak inny niż serial.
To chyba dobra ocena dla czegoś co starało zmierzyć się z tak potężnym kultem, nie uważacie?
Aż tak dobrej pamięci nie mam. Ale było jestem pewien. Czasy gdy nie było pimp maj rajdów i innych gówien. Red(taki grubasek z przedziwną wymową?) prowadzil chyba wtedy jakis program o rapie ; p
ja z dawnych czasów kojarzę Ray'a Cooksa (pisownia-?),natomiast serial oglądałem na Sat1,lekcje niemieckiego w podstawówce się opłaciły.
Co nie oznacza, że nie można krytykować za taką gonitwą za kasą.
Film jest dobry, ale robiony pod masówkę, dla nie wymagających widzów.
Fajna rozrywka ale nic więcej.
Równie dobrze można krytykować każdego człowieka, że po zmianie pracy chce większą kasę do kieszeni. Zapominamy niestety, że filmy robione są w jednym celu - DLA PIENIęDZY. W całej historii kinematografii będzie może kilkanaście przykładów filmów, które zrobiono "nie na przekór wszystkim", "nie dla fanów" a dla siebie samego nie troszcząc się o zyski.
POzdr.
No i masz racje...żeby zrobić porządny efektowny film,zwłaszcza sci-fi to niestety trzeba kasy,a nikt nie ładowałby 150 baniek,dla >IDEI<.Film musiał na siebie zarobić,a co za tym idzie musiał trafić do szerszej publiczności,jednak twierdzenie-jak to niektórzy piszą-,że jest on >tylko< dla nie wymagających jest poprostu przesadą,gdyby tak było nie musiałby być to wkońcu Star-Trek(poco wydawać kasę na licencje,skoro nie-wymagającym i tak jest to obojętne?).Jeśli tak ma wyglądać >KOMERCHA sci-fi< to niech będzie jej jak najwięcej.