Błagam. Ta historia była już opowiedziana milion razy. Czy każdy powstający w ostatnich czasach film o tańcu musi wałkować ten sam temat? Przewidywalny do granic...
Zgadzam się, film przewidywalny do granic możliwości, ale jak dla mnie najlepszy ze wszystkich trzech części:) Jedyny z ostatnimi czasy oglądanych przeze mnie filmów, który mnie wciągnął... i nie chodzi tu tylko o śliczną buźkę Rick'a Malambri (choć muszę przyznać, że miło się na niego patrzy, nawet bardzo miło), ale o klimat... przy niektórych scenach nogi same chcą tańczyć. Choreografia po prostu magiczna, aż żal za serce ściska, że ja tak nie potrafię:) Dla mnie rewelacja, ale to subiektywna ocena. Rozumiem, że nie każdy musi być fanem.