Obejrzałam kilka dni temu "Step-up 3" i muszę przyznać, że to jet ten rodzaj filmu, na który idziesz, żeby się rozluźnić, wyłączyć mózg i po prostu przez niecałe dwie godziny się dobrze bawić, a potem o nim zapomnieć. I najlepiej by było, żeby nie przetrząsać scenariusza i nie doszukiwać się w nim błędów, bo mózg wtedy może sobie nie poradzić i się wyłączyć zupełnie. xD Nie jestem znawczynią i tak dalej, więc moje blablanie oczywiście może się okazać nieprawdą.
Gra aktorska nie jest na wielkim poziomie (wielkie odkrycie), ale musieli przecież zaangażować tancerzy, a niewielu z nich zajmuje się również aktorstwem. Fabuła? Banalna i przewidywalna, ale nie można się spodziewać po filmach tanecznych jakiegoś geniuszu, prawda?
No więc... Ja tam na film idę jeszcze raz, bo mnie takiego odmózgowce kręcą i wcale się nie będę przed tym bronić, o ile nie zaczniecie wyskakiwać z "epoką Justina Biebera (J. Bimber mnie bardzo drażni Oo), o.
A film polecam, jak już wyżej.
co by nie zakładać nowych wątków... nie jestem zwolennikiem YCD czy też tego typu filmów, poszedlem z żoną bo chciała zobaczyć. Film jak na mój gust fantastyczny, dałem 8 ale zapewne w swojej katergorii to perełka jeżeli chodzi oczywiście o taniec. Film prosty w fabule, jednakże grupa tancerzy to fantastyczni ludzie, zupełnie inni niż z naszych edycji YCD. Szkoda że tylko amerykanie potrafią robić coś z niczego, mając za aktorów "zwykłych" dzieciaków kochających tańczyć.