Swoją opinię na temat filmu wyraziłam już dawno - dodam, że w miarę pozytywną. Ale wchodząc na forum Step-up po prostu czegoś tu nie rozumiem ! Z jakiej niby racji w filmach tanecznych liczy się tylko taniec, a fabuła już nie ? No, wytłumaczcie mi to. Więc jak obejrzycie jakiś filmik na youtube, gdzie pokazany jest świetny taniec - to już jest dla was arcydziełem filmowym ? Nie sądzę. Przecież na film składa się muzyka, aktorstwo i przede wszystkim FABUŁA. Sama mam tak, że wielokrotnie film mi się spodoba i wystawiam mu ocenę 10 – chociaż na nią nie zasługuje. Do tego nie mam zastrzeżeń. Ale dlaczego popieracie ją tak bezsensownym argumentem, jak ten, że scenariusz nie ma znaczenia ?
Starałam się zapytać grzecznie. Proszę bez "bulwersów".