Biopic od Danny'ego Boyle'a. Scenariusz od Aarona Sorkina, gościa od "Social Network", toteż wszystko na miejscu. Od strony warsztatowej ciężko się przyczepić: reżyser "Trainspotting" wykorzystuje tutaj trzy różne techniki filmowania, kameralny materiał ubarwia efektownymi błyskotkami. Fassbender to zdecydowanie jeden z najbardziej uzdolnionych aktorów swego pokolenia, wiec i do niego zastrzeżeń nie mam. Kate Winslet również dobra. Pytanie brzmi jednak: czy naprawdę potrzebna nam biografia faceta, który wymyślił różne iCosie? Równie dobrze mogliby nam zaoferować dzieje życia Ernő Rubika. Z pozycji laika w materii najnowszych osiągnięć technologicznych, muszę stwierdzić, że "Steve Jobs" fenomenu swego bohatera bynajmniej nie objaśnia. Określenie ostatnio nadużywane, niemniej jak dla mnie - wydmuszka.