Film trzyma poziom. Na pewno jest znacznie wyższy niż większości tego co Marvel wyprodukował po Endgame. Czy lepszy od pierwszych 2 filmów. Chyba nie. Historia zawarta w tym filmie jest dobra ale już prowadzenie jej ma swoje zgrzyty. Żadna ścieżka dźwiękowa tak charakterystyczna dla tej serii nie zapadła mi też w głowie poza piosenką, która w 1 części wprowadzała Quilla, którą na koniec odpada Rocket.
Też nie do końca podoba mi się zakończenie. Mantis niby próbuje namówić Quill by ten zobaczył się z dziadkiem, który być może jeszcze żyje. Oboje w tej dyskusji podają dobre argumenty ale nie czułem by to było istotne dla filmu. I nagle pod koniec Quill mówi, że odchodzi ze Strażników by spędzić czas z rodziną na ziemi. Tak właściwie nagle. Nie rozumiem tego i nie kupuje bo nie widziałem miejsca by taka decyzja była czymś uargumentowana. Ok. Chciał ich zobaczyć, pobyć z dziadkiem i nie mam problemu, że się z nim zobaczył ale tamto życie było dawno za nim. Od dawna jest kimś innym i jego życie to to życie, które miał z łowcami, a potem z Strażnikami, a nie Ziemia. To samo Mantis. Odchodzi bo chce w końcu robić to co ona chce, a nie tego co chciał Ego, a teraz Strażnicy. Naprawdę? Czy ktoś czuł, czy ona dawała takie odczucie, że robi coś wbrew sobie? Że nie tam jest jej miejsce? Zrównała swoją rolę u Ego i u Strażników do tego samego poziomu takimi słowami.