Jako osoba, która ma totalnie gdzieś ostatnie filmy Marvela i która uważa filmy pokroju Avengers za miałkie, dziecinne i wręcz głupie, jestem naprawdę zachwycony całą trylogią Strażników Galaktyki. Bez żadnych wątpliwości jest to moja ulubiona seria Marvela zaraz po Spider-Manie Raimiego i obsada aktorska to wg mnie absolutny strzał w dziesiątkę. Poprzednie filmy były naprawdę niezłe, dwójka była nieco gorsza ale wciąż bardzo dobra a Volume 3 to już absolutny majstersztyk. Dawno nie oglądałem filmu, który by mnie tak angażował od początku do końca a emocjonalny rollercoaster jaki ta produkcja zapodała, kilka razy doprowadził mnie do łez. James Gunn stworzył w końcu coś, co sprawiło że ja, osoba zmęczona pompatycznymi Hollywoodzkimi filmami superbohaterskimi, w końcu znalazłem coś, co trafiło do mojego serca. Szkoda, że to koniec Strażników bo pomimo świetnego zakończenia historii, chciałbym zobaczyć coś jeszcze z tą ekipą. Niemniej jednak 3 filmy mi wystarczą i cieszę się, że dane mi było je obejrzeć. Kawał dobrej roboty, Gunn!