W Marvelu koszmarna plaga uśmiercania postaci i zwracania im życia, przez co nic nie ma żadnego znaczenia. Tutaj chyba 4 razy, końcówka strasznie baiterska, już myślałem że będą mieli jaja uśmiercić Rocketa, ale nie, wrócił z "nieba", a to co zrobili z Peterem a la Leia w Disney Warsach to już zahacza o parodię (a raczej robienie z widza idioty).
Ciekaw jestem, czy Disney z tego wyjdzie w następnej fazie ale rokuję śmierć bez wskrzeszeń.