Bardzo dobry film, oglądałem go kiedy byłem w podstawówce. Kapitalna ścieżka dźwiękowa .
https://www.youtube.com/watch?v=XNaz7FncIoE
Film spoko, ale przeraża mnie, że ktoś go pozwolił ogladać dziecku z podstawówki XD
Ciekawe, że w sumie to jedna z niewielu pozytywnych recenzji tej produkcji, w Polsce jakoś wszyscy psioczą na ten film, że gówniany, a w USA bardziej docenia się, że to jest świadomy camp bawiący się konwencjami z amerykańskiego kina np westernu
Bez przesady, mając 14 czy 15 lat większość z nas widziało już z pewnością straszniejsze obrazy na kasetach video. Np. Robocopa i tamtejszą brutalność na wysokim poziomie... albo "Cobrę" z Sylvestrem Stallone. "Straceńcy" oprócz ukazania zdegenerowanej bandy motocyklistów i pewnych zachowań młodych kobiet, nie był aż tak przerażający. Billy Jack "wymiatał z karata", bronił słabszych przed bandytami, kochał przyrodę i żył na uboczu... Bohater idealny. W tamtych czasach oglądałem go w TVP i raczej nikt nie musiał mi pozwalać na obejrzenie tego filmu. Sam sobie pozwoliłem włączając telewizor w pokoju. Mocne kino, ale wtedy najbardziej zwróciłem uwagę na głównego bohatera i muzykę. Po latach znów obejrzałem ten film i już nie był taki dobry... To chyba magia czasów młodości.
Pytanie czy "większość cośtam cośtam" oznacza normę i powinno być chwalone, w sumie większość ludzi z mojego pokolenia np doświadczyło biernego palenia w domu czy przemocy. Ale Robocopa i Cobrę pamiętam, nie kojarzę, żeby były tam sceny gwałtu i martwe rozkładające się zwierzęta. Natomiast film jest dla mnie taki campowy, trochę się dziwię ze u nas go tylko mieszają z błotem, umiemy docenić np The Room a tutaj widze, ze pusto, cicho, nikt nie ogląda tylko najwyżej da 3/10 ;-;
Film z pewnością nie jest lekki i przyjemny. Normalny też nie jest ;) Specjalnie obejrzałem go raz jeszcze po Twoim komentarzu, żeby zobaczyć gwałty... W "Straceńcach" nie ma scen gwałtu. Są próby gwałtu, nakłanianie do seksu i informacje, że dziewczyny były zgwałcone. To film z 1967 roku, pewnie wtedy był czymś szokującym, obecnie to tylko mocne kino. Natomiast w Robocopie jest scena brutalnej egzekucji głównego bohatera, a na końcu jeden z bandytów rozpuszcza się w kwasie, a następnie zostaje rozmazany na masce samochodu. Film również przeznaczony dla widzów dorosłych, ale w latach 80 i 90 oglądało się praktycznie wszystko. Nie było internetu, Filmwebu itp. Często nie wiedzieliśmy nawet o czym będzie film. No a skoro leci w telewizji to czemu nie.
Nie idźmy w stronę "było nas jedenaścioro" ;) Ale scena gwałtu jest, oglądałam film kilka dni temu i widziałam ją. Chodzi o scenę, gdzie Vicky w białym kostiumie idzie się kąpać a dwaj łobuziarze się na nią przyczajają. Widać, że przyduszają ją do ziemi i krzyczy. No dla mnie ta scena była gorsza niż rozpuszczające się w kwasie trupy, ale może to kwestia subiektywna.
Faktycznie Vicky została zgwałcona przez tego niemowę. Gdzieś mi to umknęło. Słychać krzyki i z oddali widać, że bandzior leży na Vicky... Tak przy okazji - nakręcono dalsze części o Billym Jacku. Mniej brutalne, ale nadal poruszające kwestie wolności, niesprawiedliwości systemowej i walki o słabszych. Następny film nosi nazwę "Billy Jack" i jest całkiem niezły, chociaż to już nie to samo co "Straceńcy". Jeśli nie widziałaś to może kiedyś najdzie Cię ochota wzbogacić tematykę :) Żaden to hit, ale można obejrzeć.