większosc tych step upów, street danców i podobnego szajstwa wygląda tak: początkująca
ekipa chce pokonać niepokonanych i najlepszych, wystarczy stwierdzić ze taniec to całe nasze
zycie i poklepać reszte po plecach, w połowie filmu wszystko zaczyna sie sypać ale już w
finałowej pojedynku jest dobrze i wygrywają ci początkujący. główni bohaterowie: koleś z
3dniowym zarostem i ładna tancereczka. nie inaczej było w tym przypadku. niestety jest
przewidywalny.
aktorstwo na poziomie przedstawienia w podstawówce, przesadzony, słodki. film dla
nastolatków których ''taniec jest całym życiem'' na sobotni wieczór z psiapsiółkami. zrobiony
tylko po to żeby na nim zarobic. ze swiecą szukać tu fabuły. mały słodki murzynek razi w oczy
zamiast zachwycać. za sam pomysł ''latino-street dance'' powinni kogoś ukrzyzować. nie ma
czegoś takiego i niebedzie. stylu nie wymysla sie ot tak.
jedynya mocną rzeczą w tym filmie jest taniec. no bo jesli tanczy Ringmasters, Lilou czy Sofia
jakastam to wiadomo ze pokaża coś dobrego. inni tancerze naszczęscie dotrzymywali kroku
tym znanym.