Film jest mało prawdopodobny, podobnie jak udane lądowanie na rzece. Może właśnie dlatego widzom łatwiej zaakceptować sposób, w jaki przedstawiono tu dochodzenie, skoro to, czego dokonał kpt. Sully było tak niewiarygodne.
Niestety widać, że kombinowano, jak z niecodziennego, ale krótkiego incydentu zrobić trzymający w napięciu, półtora godzinny film. Wyszło co najwyżej poprawnie.
Zgadzam się całkowicie:).
Każdy ocenia bohaterskie zachowanie pilota - bo rzeczywiście było to zachowanie bohaterskie i jednocześnie pilot miał wiele szczęścia.
Natomiast nikt nie ocenia samego filmu, który był i statyczny i czasami nudny - ale dobrze zagrany.:)
To taka dwoistość.