Jako pilot oglądałem ten film i cały czas moje serce waliło jak młot pneumatyczny. Historia znana, mimo to, film tak zrobiony, że czułem jakbym siedział wraz z nimi w tej kabinie i się zastanawiałem co "ja" bym zrobił na ich miejscu i czy miałbym tyle jaj, żeby lądować na rzece. Film na którym ludzie siedzą praktycznie do końca napisów końcowych. Chciałbym zobaczyć film o Kapitanie Tadeuszu Wronie, oczywiście z takim rozmachem, a nie z polską tandetą.