Skoro ktoś planuje ograniczyć populację ludzi na świecie, to po co wymyślił tą całą pandemię, skoro wystarczy wyłączyć prąd i internet?
Na choćby kilka dni?
I wtedy większość samo poumiera śmiercią naturalną.
"Influencerzy", "tiktokerzy" i "youtuberzy" polegną pierwsi (z braku oglądalności), reszta za kilka dni, bo nie będą mogli pozyskać pożywienia (drzwi do marketów się nie otworzą z braku prądu, windy przestaną działać itd...)
Po dwóch tygodniach zdechną nawet ci bardziej zaradni, bo braknie paliwa na stacjach benzynowych i nie pojadą na wieś ukraść buraków z pola swoimi kabrioletami.
Po co wszystkim każą nosić te maseczki teraz, skoro to takie proste?
Niby racja i ja sama nie mam durnych kont na portalach spoleczniosciowych i jakos zyje a bez pradu tez by sobie czlowiek jakos poradzil;D
Cały myk polega na tym, żeby "diabeł przekonał ludzi o swoim nieistnieniu" hue hue
a tak poważnie, to po co ktoś ma o tym wiedzieć? Jeśli chcesz niszczyć ludzi i żeby Ci to uchodziło płazem musisz robić tak, żeby nikt o tym nie wiedział - żeby to wynikało "niby" z czynników naturalnych np. choroby, wirus w koronie (swoją drogą debilnie to brzmi, a ludzie łykają o.O ) . Do tego dochodzi motyw składania ofiary - w naturze trzeba składać ofiarę, jest to zgodne z prawami natury. Władza zawsze składała plebs w ofierze - nie trzeba się zagłębiając w prawa natury, żeby zauważyć w historii świata ten powielany rytuał. Wyłączenie prądu dotknęło by wszystkich i nagle, nie dałoby się tego później kontrolować - ludzie, którzy mają władzę MUSZĄ kontrolować. Proces ma być powolny. Do tego wyłączenie prądu byłoby tylko atakiem na jednym froncie. Ludzie by się mogli odbudować. "Jeśli chcesz zniszczyć drzewo to najlepiej zatruć korzeń" - jest to aluzja, że jeśli chcesz zniszczyć daną nację, to najlepiej dobrać się do podstaw - zniszczyć ich język, tożsamość ( myśli ), zaostrzyć prawo stanowione. Spójrz na Polszę - jesteśmy w dupie Watykanu. Plebs wielbi kościół, a to nasi odwieczni wrogowie. Słowianie pod panowaniem pasożyda. Za zdradę rasy musi być kara. Nie przyjdzie żaden bóg czy zbawiciel - przyjdzie kara od karmy zgodnie z prawami natury.
Życzę mądrości.
Tak nie twierdzę.
Ale nie potrafię znaleźć dowodów, że tak nie jest.
Tylko mi tu czasem nie przyklejaj jakiejś łatki z napisem "płaskoziemiec", bo się miniesz z prawdą.
Za to uważam, że nakaz noszenia szmatek na twarzy był głupszy niż cokolwiek, co dotychczas widziałem.
Przez cały ten czas zakładałem maskę TYLKO jak wchodziłem do apteki (tam jednak można trafić na kogoś chorego i jakiś sens to ma) i NIGDZIE indziej.
I nawet kataru nie miałem przez ostatni rok.
Nie wiem kogo masz na myśli pisząc "cała patologia", ale masz rację - byłoby fajnie to oglądać.
Tylko zupełnie nie mam pojęcia dlaczego nie wierzysz, że to zobaczymy?
No chyba, że ten Twój nick coś sugeruje... ;)
Bo jak nie będzie prądu to nie zobaczymy :)) W realnym życiu, to każdy by miał na uwadze zapewnienie bezpieczeństwa bliskim, i na tym byśmy skupiali swoją uwagę.
Aaaa... - tak "krótkoterminowo" kombinujesz ;)
No to uważam, że się mylisz - akurat nam prąd do oglądania tej apokalipsy nie będzie potrzebny :)
A ta apokalipsa chyba robi się coraz bardziej realna (sądząc po tempie w jakim rosną ceny prądu i artykułach o możliwym blackoucie)
No i teraz się zastanawiam, co tak na prawdę się stanie?
Historia zatoczy koło, czy będzie zupełnie inaczej?
Pamiętam braki prądu w latach 80-tych i skutek, czyli "baby boom", bo ludzie po ciemku nie bardzo mieli co robić ;)
A teraz?
Niby ci młodzi mają tysiące "znajomych", ale przeważnie żadnego z nich nie widzieli na własne oczy.
To jak oni się odnajdą w realnym świecie bez prądu?
To będzie ciekawe obserwować jak się rozwinie sytuacja.
Wiele filmów już oglądałem i książek przeczytałem, więc wiem, że natura zawsze znajdzie jakieś rozwiązanie...
Tylko jakie ono będzie?
Ja tam potrafię przeżyć bez prądu, ale czy ci młodzi, co sprawdzają w google jak ugotować wodę na herbatę też dadzą radę? :)
I mam nadzieję, że coś tam zdążę zobaczyć zanim mnie zje jakaś grupa zombie pozbawionych... smartfonów :)))
Myślę, że wbrew pozorom to z jednej strony może i taki moment byłby potrzebny, by część ludzi przewartościowała swoje podejście do życia, a najsłabsza część by się sama pozabijała :)) Szczerze to wątpię, by takie długotrwałe dostawy energii w ogóle nastąpiły. W dzisiejszym świecie, gdzie rządzi pieniądz i konsumpcjonizm, korporacje stanęłyby na głowie, by zapewnić energię, bo bez tego ich majątki by prysły. Jakieś krótkotrwałe przerwy w dostawie energii są bardzo realne, zwłaszcza gdy Nord Stream 2 nie ruszy, Rosja zgasi światło nad Europą. Na co bardzo liczę, bo tylko radykalne zdarzenia są w stanie uratować ludzkość, w przeciwnym razie podzielimy losy innych cywilizacji.
Rozumiem, że mówiąc "inne cywilizacje" miałeś na myśli naszych poprzedników tu na planecie Ziemia?
Te cywilizacje faktycznie się skończyły (z różnych powodów), a ludzkość jakoś przetrwała.
Nasza cywilizacja właśnie się kończy na naszych oczach i ja obstawiam, że powodem (głównym) będzie właśnie brak prądu ;)
Tylko się zastanawiam kto przetrwa?
Zawsze było tak, że przeżywali najsilniejsi.
Kim będą ci najsilniejsi tym razem?
Bo historia nas uczy, że nie zawsze ci najsilniejsi byli tymi... najmądrzejszymi :)