Naprawdę nie sądziłam, że to napiszę, ale film mi się podobał, a należę raczej do osób,
które lubią krytykować. Dałabym mu chociaż 7. Być może to dlatego, że wiele nie
oczekiwałam... ale dostałam lekki film, który nawet trochę mógł wzruszyć. A oglądałam Love
Actually i moim zdaniem New Year's Eve aż tak gorszy nie jest. I wcale nie odrzucał mnie
Zac Efron, podobała mi się jego rola i choć raczej na aktorstwie się nie znam, to wg. mnie
nie było źle.
Nie uśmiałam się, ale polecam.