Nie powiem, że trzeba się wysilać intelektualnie oglądając ten film, bo nie jest najwyższych lotów. Zastanawiałam się, dlaczego tyle sław zgodziło się, żeby w tym zagrać? Na pewno nie dla scenariusza i dla dialogów. Odpowiedź: dla kasy!! Wyobrażam sobie, że włodarze Nowego Jorku albo Manhattanu zapłacili fortunę za promocję. Forma reklamy. Coś w stylu Allena promującego Paryż, Rzym, czy Barcelonę. Miasta sporo się dołożyły do tych filmów. Nie dało się też przeoczyć ciągle pojawiających się reklam, typu Nivea, czy filmu Sherlocka Holmes(a) z Robertem Downey Jr. Jakby ktoś przyszedł i zaproponował aktorowi gażę co najmniej dwa razy większą niż zwykle, za zagranie niewielkiej roli, chyba każdy by się zgodził!?