grupa przypadkowych postaci, historie pocięte w kratkę i wielki hepi end.
po angielsku 'to właśnie miłość', po amerykańsku 'walentynki'. i na tym mogłoby się
skończyć. ale nie, bo jak się spodobało, to trzeba wyciągnąć ile się da.
tylko nie daj, jesienny mały boże, nakręcić 16 historii o dniu matki albo hałołin, bo zacznę
smażyć tłuczone szkło.