Oto wyśmienity przykład jak można schrzanić dobry pomysł na film. Kiepska gra aktorów, przesadna sprawność pani informatyk (kurczę, chyba marnuje się przed monitorem, zamiast na olimpiadę jechać); wspomniany już przez kogoś interfrejs superkomputera (wybajerzony na maksa); itd. itp. Jednak muszę powiedzieć, że mimo tych wad, coś jednak trzyma mnie przed ekranem (jestem w połowie seansu) i pewnie pooglądam go do końca. Mam mieszane uczucie wzgl. tego obrazu i moja ocena to 6. Wiem, za dużo, ale jednak ten pomysł ciągnie cały film. Postawcie sie na miejscu pani informatyk - gdyby nie zachowywała się jak jakis superszpieg, to fabuła byłaby całkiem znośna, pod warunkiem,że widz lekko przymruży oko do tego co widzi na ekranie. Dobrze oddany jest tu klimat Tureckiej metropolii. Mam nadzieję, że po oglądnięciu do końca nie obniżę mojej ("lekko" naciąganej) oceny.