Ale mimo to, radzę od tego shita ino ucikać;)
Ja również. Jest to kretyński i prymitywny produkt filmopodobny. Można się uśmiać jak na pogrzebie.
Gdyby nie gliniarze z Tijuany to plułbym sobie w brodę że obejrzałem ten szajs. Kiepskie naśladownictwo "Onion Movie". Durne wyczyny Steve-O mogą bawić co najwyżej dziecko z podstawówki i to nie grzeszące rozumem...