Naprawdę świetny film i wbrew pozorom niesie ze sobą głębokie przesłanie. Wydaje się być prosty, a wcale nie jest, dlatego miło się go ogląda. Porusza problem alkoholizmu i walki ze swoimi słabościami, pokazuje też, że nie wszystko w życiu da się naprawić.

Bridges zagrał świetnie - Oskar w pełni zasłużony. Podobieństwo do Big Lebowskiego jest dla mnie zrozumiałe, już za tamtą rolę powinien dostać Oskara. Wykorzystał szansę, żeby jeszcze raz udowodnić, że dobrze mieć świadomość tego, że istnieje gdzieś na świecie taki koleś, który jest wyluzowany za nas wszystkich;-)

Spojler

Bad chce poznać swojego syna i wrócić do Jeannie - w tym celu zmienia swoje dotychczasowe życie, przestaje pić. Pomimo drastycznej przemiany nie udaje mu się odzyskać Jeannie, a syn nie chce mieć z nim kontaktu. Ostatnia piosenka jest ratunkiem dla Bada, który mimo niepowodzeń postanawia się nie poddawać.

Wiem, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale trudno, takie jest moje zdanie;-)

Pozdrawiam wszystkich sympatyków Jeffa Bridgesa.