Zyciowa historia,która wzrusza widza.Na plus oczywiście niezawodny Bridges i bardzo przekonująca w swojej roli Maggie Gyllenhal,oraz fajna muzyczka i klimat amerykańskiego południa(niezłe były występy w tych spelunach).Na minus jedynie tak pobieżnie rozwiązany problem alkoholizmu głównego bohatera(w jednej scenie udaje się na odwyk,w następnej już z niego wychodzi,a za chwilę gra koncert w barze,gdzie leje się alkohol),każdy,kto zetknął się z problemem alkoholizmu,wie że tak różowo to nie wygląda.