Tak jest, 30 minut. Na początku byłam pewna, że pomyliłam filmy, ale nie - gdy tylko zobaczyłam Paris na ekranie już wiedziałam, że to JEDNAK jest TEN film. Dwa dni temu wymyśliłam sobie, że ściągnę...ekhm... wypożyczę wszystkie filmy z Paris Hilton. Od początku wiedziałam, że czeka mnie niezapomniana wycieczka po najgłupszych filmach, które tylko powstały w hollywoodzkich wytwórniach, ale to przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania.
Po 30 minucie przewinęłam film do końca, żeby zobaczyć zakończenie i z przyjemnością nacisnęłam X na oknie ekranu. Łał, to dopiero jest szmira. Ale myślę, że to jest szmira wyjątkowa - bo zaprawdę, nie wiem jak złym reżyserem trzeba być, żeby nakręcić tak źle zmontowany film w 2006 roku, o ile prawdą jest rok produkcji, który widnieje na filmwebie. Przy produkcji tego filmu nawalili dosłownie wszyscy - aktorzy, scenarzyści, charakteryzatorzy, montażyści, filmowcy, oświetleniowcy, no, WSZYSCY. Złota Malina dla całej ekipy byłaby niezmiernie wskazana,