Szklana pułapka 5

A Good Day to Die Hard
2013
5,7 58 tys. ocen
5,7 10 1 58427
3,4 21 krytyków
Szklana pułapka 5
powrót do forum filmu Szklana pułapka 5

Witam!
To mój pierwszy komentarz tu...

Uwaga: SPOILER !!!

Więc: jako fan serii poszedłem. Myślałem, że ta cześć, będzie lepsza od 4. Nie oczekiwałem, że Bruca odmłodzą, dają mu czuprynkę jak w 1. Nie! Wiadomo, każdy się starzeje. Oczekiwałem dobrego filmu nawiązującego do 1, ba! może 2. Tymczasem co otrzymałem? Niespójny scenariusz. Już 4 miała lepszy. Eh... Początek trzyma się nawet, scena w sądzie, ja mam nadzieje, że teraz Bruce będzie wyzwalał wszystkich w sądzie, bo to dość pokaźny budynek. Niestety akcja przenosi się na miasto. Pościg. Scena nawet Ok. Pytam gdzie jest policja/milicja? (czy co oni tam mają) W pewnym momencie Bruce podsuwa pomysł: odwieźmy cel do ambasady i mamy spokój. I co słyszę od agenta CIA - w tym mieście jestem spalony. Pytam co ma piernik do wiatraka? Logiczniejsza wydawała by się odpowiedź o wywołaniu np. incydentu dyplomatycznego, ale nie o porzuceniu przez US i A swojego człowieka. Czym dalej w las tym film się bardziej pogrąża. Tajemnicza teczka. Klucz. Hotel Ukraina. Jakaś dziwna ta intryga, która nie trzyma się kupy. Jak padła ta nazwa "Hotel Ukraina" nie skojarzyłem początkowo tego z Czarnobylem. Chociaż jako fan gier powinienem. Ale z drugiej strony Moskwa jest duża, więc można pomyśleć, że tam też mają hotel o takiej nazwie. Tymczasem nagle pada słowo "Czarnobyl" i mrugam oczyma by zrozumieć scenariusz.
Po scenie z samolotem w 4, myślałem że, nie będzie tu przypakowanego Bruca - tu zaś mamy zjazd w rurze po którym bohaterowie się otrzepują i idą dalej oraz bezsensowny koniec. Dlaczego?
Przed zadymą pada tekst: "zabijmy kilku drani". Z całej armii którą ukazuje kamera z lotu ptaka pada może z 6 chłopa. Widząc dużego Ruska z gołą klatą liczyłem na pojedynek walki wręcz (standard w tej serii - od 1 do 4 części Bruce wałczył chociaż raz na pięści) i co... 2 godziny po seansie nie pamiętam nawet jak ów Rusek zginął. I wreszcie scena z rozwałką ostatnich czarnych charakterów - niemalże komiczna. Bruce niczym Superman wychodzi ze wszystkiego bez szwanku, przeżywając helikopter, skok z któregoś tam piętra i siedzenie w ciężarówce którą miota na wszystkie strony.

Owszem film ma plusy... na pewno są to teksty Bruca do jego syna. Dalej jak zwykle pokrwawiony podkoszulek - taki smaczek. Muzyka zasługuje na plus. Pościg z początku i scena w sądzie. Jednak to zbyt mało. Film oceniam na 3.5 i uważam za gorszy od 4 części.
Mam również nadzieję, że 6 cześć, jeśli powstanie, będzie ukłonem w stronę fanów - coś jak Predators.
Bruce gdzieś zamknięty - najlepiej w wieżowcu , ale może być samolot, itp., sam i chordy terrorystów, bez efekciarstwa i przegiętych akcji. Chce McClane ludzkiego, nie zaś niezniszczalnego.