Dawno się tak nie uśmiałem, choć nie jest to komedia. Efekty, nierealność sytuacji i kuriozalność elementów stała się klasą samą dla siebie i chyba banchmarkiem dla wszystkich produkcji. pomyśleć tylko, że lata temu szczytem nieprawdopodobieństwa był Rambo biegający po Afganistanie i walczący na koniu z MI24. Jak widać po tym filmie, człowiek jest w stanie znieść dosłownie wszystko, nawet "wystrzelenie" przez obracający się śmigłowiec i upadek z kilkudziesięciu metrów. Jest tak nierealny, że nawet nie chce sie oceniać tego w skali podoba-niepodoba, albo realny-nierealny, czy też warto-nie warto. Można się zastanowić nad iść-nie iść i w tym starciu może wygrać "iść", bo jeśli ktoś wie czego się spodziewać po tej serii, to kolejne spotkanie z BW będzie relaksującym spędzeniem wieczoru. Jesli ktoś szuka dobrego kina akcji, to niech nawet nie stara się zastanawiać nad pójściem, a tym bardziej dochodzić o co w tym filmie chodzi....
Strasznie smutnym musisz być człowiekiem, skoro w filmie akcji szukasz realizmu. Może ci to umknęło, ale wszystkie poprzednie części serii również mocno grzeszyły odrealnieniem i łamaniem praw fizyki.
Trochę dystansu... Pisze o realizmie w kontekście jego braku właśnie. Po realizm chodzę na Ogniem i mieczem...
Poprzednie części były filmami akcji a 5-ka jest raczej filmem s-f albo nawet fantasy. Sam jesteś smutnym człowiekiem bo: 1 nie możesz uszanować zdania innych, 2 przyjmujesz na klatę badziew bo "to film akcji". Znam wiele dobrych filmów akcji, w których bohater po postrzale krwawi a po upadku z dachu...
Ten film to po prostu kpina z widza i palec w kierunku fanów serii.
1 - Nie przeszkadza mi brak aprobaty ze strony innych względem tego filmu, pod warunkiem że jest ona sensownie uargumentowana. Natomiast powyższy tekst to jeden wielki bełkot. I nie, nie jestem smutnym człowiekiem, raczej wesołym. 2 - Widziałem mnóstwo filmów akcji w życiu, więc mi tu nie mów co dobre a co nie. Kpiną to jest twój sposób rozumowania, bo jak chcesz science-fiction to sobie odpal Terminatora czy innego Matrixa. Die Hard 6 to czysta sensacja, która niczym nie różni się od poprzednich filmów z serii. Kino akcji nie ma być w żaden sposób realistyczne tylko nieprawdopodobne, a skoro tego nie rozumiesz to twój problem.
nie dyskutuję, bo za bardzo się spinasz... jak czytam, że "Kino akcji nie ma być w żaden sposób realistyczne tylko nieprawdopodobne" to widze ze mam do czynienia z osoba ktora wie lepiej, wiec nie trace czasu...
Czy ci się to podoba czy nie, to tak właśnie jest w tej sprawie - wiem lepiej(!). Filmy Akcji nie mają być prawdziwe i realistyczne bo to nie cholerne filmy dokumentalne, to Filmy Akcji gdzie kaskaderka, strzelanie, wysadzanie i bicie się po mordach w super spektakularny sposób - grają główne skrzypce. Gdzie ty chcesz tu realizmu?! Ciekaw jestem czy realizmu oczekujesz także po "Terminatorze" i innych filmach Science-Fiction... Nie odpowiadaj, sam sobie odpowiem na to pytanie.
Dla mnie z kolei największym zarzutem dla tego filmu jest własnie to że się nie "uśmiałam"... Trzymania się prawdopodobieństwa zdarzeń się nie spodziewałam, wchodząc do kina byłam nastawiona na zobaczenie plejady skasowanych pojazdów i Bruca niby poobijanego/pobitego, ale nic sobie z tego nie robiącego kiedy trzeba spuścić łomot kolejnym sk*rw*synom (aczkolwiek w tym spekcie przeginali tak, że mimo zamiaru ignorowania aspektów medycznych w pewnym momencie musiałam zwrócić na nie uwagę - scena na rusztowaniu + scena "pręt centymetrowej średnicy przebił Ci ciało - wyciągnijmy i hasaj sobie jakby nigdy nic przez resztę filmu!" ). Wracając do humoru, którego w poprzednich częściach nie brakowało - w tej części ten aspekt leży i kwiczy, mimo że uwielbiam Bruce'a, jego "jestem na wakacjach" szybko zaczęło mnie denerwować, reszta 'zabawnych' dialogów / kwesti wywoływała co najwyżej lekki uśmieszek...
EDIT: Własnie czytam recenzje filmu na FW: "Cięte dialogi pisała chyba osoba "rodząca" kamienie żółciowe, która chciała się z nami podzielić bólem tego doświadczenia (skutecznie!)" - amen.