Pewnego dnia koleżanka z klasy mówi, że widziała super film. Myślę- ok., mogę obejrzeć, czemu nie. Po kilku dniach przyniosła mi płytę. To była „Szkoła uczuć”.
Film mnie powalił. Dosłownie. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak świetny. Te delikatne pół-gesty, pół- uśmiechy, niespodziewane przytulenie na stołówce, motylek, gwiazdka z nieba. Chłopak ofiarował dziewczynie gwiazdkę z nieba. Ja wysiadam. Nie wiem co można więcej napisać. Trzeba po prostu zobaczyć. Parafrazując znane hasło z Nowych Aten: „Ten film jaki jest, każdy widzi.”