Bardzo przewidywalna, banalna, powielana tysiące razy historia brzydkiego kaczątka i super maczo ze szkoły. Chłopak zakochuje się jednak w tym kopciuszku. To jest w co drugim filmie. Dalej jest trochę inaczej. Co nie zmienia faktu, że ten film nie zasługuje na 8pkt.
Napiszcie proszę, w których momentach płakaliście, bo mnie osobiście takie filmy nie wzruszają.
No i jak pisali koniecznie obejrzcie Keith - identyczny film!!!
A może takie było zamierzenie - stworzyć banalną historię, która jednak ma w sobie coś. Może nie każdego to "coś" chwyta za serce, ale w każdym razie film zasługuje na uwage.
Tak jak wspomniałaś historia jest bardzo prosta - szkolny maczo, i skromny kopciuszek, który nie zamienia się w księżniczke nawet pod wpływem miłości.
Do tego jeden główny wątek, żadnych zawirowan a'la zmierzch, prosto, jasno i przejrzyście.
Co do tego że macho jednak zakochuje się w kopciuszku, którym wzgardzał od przedszkola, i dla tego oto kopciuszka wyrzeka się przyjaciół, to jest to - przynajmniej dla mnie przykrywka. Tak naprawde film jest o młodzieńczych wyborach i zawirowaniach. London dokonał wyboru, kiedy wstawił się za Jaimie, kiedy opuścił przyjaciół, kiedy postanowił sie z nią związać, kiedy przebaczył ojcu, kiedy chciał być z Jaimie do końca.
Film jest o pierwszej młodzieńczej miłości, która czasem okazuje sie mieć moc cudu, wiem to troche banalne i przesłodzone, ale o tym był film.
Aha, napisze jeszcze w którym momencie sie wzruszyłam na filmie.
- pierwszy raz kiedy London sie dowiedział o chorobie Jaimie,
- drugi, kiedy pogodził się z ojcem
jestem romantyczka,i często płacze na filmach, ale wiem ze nie kazdy tak ma :P
Co do Keith, to postaram sie obejrzeć :)
Film mógł ci się nie podobać i mogłaś go nazwać banalnym, ale jak w takim razie nazwałabyś historię ukazaną w HSM? Zresztą jak nie lubisz banalności to przeczytaj książkę Sparksa "Jesienna miłość", bo jest to pierwowzór tej historii - myślę, że bardziej ci się spodoba niż film :)
obejrzalem w zyciu wiele filmow, lepsze, gorsze.
ten zaliczam do tych lepszych wlasnie przez pokazanie uczuc.
pierwszy raz ogladalem go majac 14 lat, 2 lata pozniej znow i 2 lata pozniej ponownie. do dzis jest to jeden z 2-3 filmow, gdzie za kazdym razem poczulem sie conajmniej poruszony ogladajac ostatnie 20 minut.
historia banalna, znajomi twierdzili, ze ksiazka na podstawie ktorej powstala ta adaptacja jest troche mniej plytka.