Gdybym przeczytał taki opis nie obejrzawszy filmu pomyślałbym sobie: ”łomatko co za gniot!” Ku mojemu zdziwieniu film podobał mi się ... na tyle, że dałem 7. Film jest prosty, nawet naiwny ale jest coś fajnego w tej prostocie. Główna bohaterka jest tak kryształowo czysta, że aż nierealna. Uważam, że stworzenie takiej postaci wynika z nostalgii za takimi dziewczynami. Wiele młodych dziewcząt, wzorując się na Dodzie, pokazuje arogancję, butę, bezkrytyczny stosunek do samych siebie i nierzadko agresję większą niż chłopcy. Model dziewczyny skromnej i delikatnej (niekonieczne tak religijnej jak Jamie Sullivan, która córką pastora była więc jej wybaczymy) odchodzi do lamusa. Ja wiem takie czasy, kobiety chcąc rywalizować na rynku pracy i w ogóle w życiu z mężczyznami, próbują być bardziej męskie od facetów. Signum temporis ale czasami człowiek żałuje, że przyszło mu żyć w takich ciekawych czasach.
Czemu, o czemu pod tym filmem jedyną kwestią dyskutowaną przez facetów jest to, jakie kobiety są straszne i rozpustne? Po prostu niedobre jesteśmy, złe, złe, złe, ZŁE!!!
Ja bym się w Dodzie nie doszukiwała źródła, ale odzwierciedlenia ogólnej tendencji w SPOŁECZEŃSTWIE, a nie tylko jego kobiecej części. Wielu mężczyzn narzeka, ale i tak wolą takie okropne panie.^ ^
Nie czytałem wypowiedzi innych mężczyzn na temat tego filmu, tak mi się nasunęło. Czy faktycznie jest to ogólna tendencja w społeczeństwie - być może. Zauważam jednak tendencje przeciwstawne - o ile kobiety są coraz bardziej przebojowe (co oceniam jako zjawisko pozytywne, negatywny jest tupet i nadmierna pewność siebie) o tyle mężczyźni coraz bardziej zniewieściali.
PS: Moja żona absolutnie nie jest w typie Dody a ja zdecydowanie wolę typ mojej żony:)
No cóż, możliwe, że dostało Ci się nad wyraz :) ale na prawdę to już nie pierwszy post tego typu, który czytam (film obejrzałam dawno, ale nie byłam w stanie go ocenić, więc zaglądałam raz na jakiś czas na tę stronę. Widziałam też takie posty na stronie dotyczącej Mandy Moore, czyli aktorki grającej główną bohaterkę filmu).
Co do samego filmu, wydaje mi się, że technicznie nie był dobry, ale po prostu cała historia (rzeczywiście tragiczna) przesłania wiele niedociągnięć, zarówno w fabule, jak i w grze aktorskiej. No, i postacie są rzeczywiście bardzo skrajnie wykreowane.
Pozdrowienia, dla Ciebie i żony :)
Spoko, nie czułem się szczególnie dotknięty:). W kwestiach technicznych nie jestem ekspertem ale masz rację - pod tym względem film arcydziełem nie jest. Wzruszająca historia stanowi o jego fenomenie. Kreacja postaci jest odzwierciedleniem literackiego pierwowzoru - nie czytałem Sparksa ale z tego co wiem to taki właśnie rodzaj literatury. Czarne - białe, dobre złe. nie krytykuję takiej literatury - jest na nią zapotrzebowanie, ludzie chcą takie książki czytać. I oglądać takie filmy. Pozdrawiam