Film osobiście bardzo mi się podoba i gdy mam okazję to chętnie do niego wracam, ponieważ jest to jeden z niewielu filmów miłosnych, który jest delikatny i nie zawiera żadnych scen łóżkowych. Opowiada o prawdziwej, czystej, niewinnej miłości pomiędzy dwojgiem zupełnie różnych od siebie osób. Oczywiście sam schemat i fabuła nie jest jakaś wyszukana, ale nie wszystko co proste musi być od razu słabe. Przewijają się tutaj wątki, sceny bardzo typowe dla tego typu produkcji jak i również zakończenie, jednak jest w tym filmie coś poruszającego, ma taki klimat, a ta delikatność jaką posiada sprawia, że przyjemnie ogląda się tą ekranizację. Owszem przyznaję, że film może jest mało realistyczny nawet bardzo, bo w dzisiejszych czasach raczej nie zdarza się, że popularny, zbuntowany chłopak zakochuję się w nieśmiałej bardzo religijnej szarej myszce jaką jest główna bohaterka. Natomiast nie uważam, żeby ta opowieść była jakoś szczególnie infantylna, jest znacznie więcej filmów bardziej naiwnych, które wręcz porażają taką sztucznością, brakiem realizmu i są niewyobrażalnie przesłodzone i przekoloryzowane, albo próbujące bardzo nieudolnie i na siłę wzruszyć widza swoim tragicznym zakończeniem. Zaś w tym filmie myślę, że było to na tyle naturalnie zrobione, że widz mógł się wzruszyć nie wykazując przy tym nie wiadomo jakich starań, ale to oczywiście zależy od osoby i od jej stopnia "wrażliwości", że tak to ujmę. Poza tym jak ta historia została przedstawiona, podobała mi się też bardzo muzyka, gra aktorska również była w porządku i to jak wiele główny bohater był w stanie zrobić i poświęcić dla swojej ukochanej oraz to jak się dzięki niej zmienił, chociaż myślę, że nigdy nie był "zły", tylko zagubiony, pochłonięty popularnością i buntem, to samo jego przyjaciele, którzy z czasem też zmienili swoje nastawienie i pokazali się od tej lepszej strony.