Film musi bardzo mnie poruszyć, żebym płakała. Robię to rzadko, a tutaj przepłakałam
ostatnich kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt minut. Nie mówię, że to kino 'wielkie',
poruszające nie-wiem-jakie tematy, może i takie historie nie zdarzają się codziennie, ale...
Wato obejrzeć, bo naprawdę można później trochę zastanowić się nad swoim życiem i tym
wszystkim, o czym nie myślimy na co dzień. Z czystym sumieniem polecam każdemu! :)
Jedyne, co troszkę mi przeszkadzało, to lekko momentami sztuczna, jakby 'wymuszona'
Moore. Ale oprócz tego historia naprawdę przystępna, dobrze się ogląda. No i Landon... ;)
Jeśli Ciebie musi film bardzo poruszyć, żebyś płakała, a na tym płakałaś, to myślę, że powinna być wyższa średnia ogólnie, niż te marne 7,6. Bo w końcu jeśli ty płakałaś, to musi być to arcydzieło.
Nie ma co, kryterium oceny filmu masz wysublimowane. Twój płacz = rewelacyjny film.
Lepiej takich głupot następnym razem tutaj nie wypisuj.
Nigdzie nie napisałam, że jest to arcydzieło, bardzo proszę o dokładne czytanie. To, że płakałam, oznacza, że film porusza duże emocje, co jest prawdą (według mnie). "Nie mówię, że to kino 'wielkie' " - tak napisałam poprzednio i teraz również to powtarzam. Film był dobry, po prostu. Po jego oglądnięciu przez jakiś czas myślałam nad pewnymi sprawami, a nie przeszłam nad nim od razu do porządku dziennego, a myślę, że to plus.
Jednak żeby film ocenić na - nie wiem - 8, 9 czy 10 punktów, to musi mieć w sobie to wielkie COŚ, czego tutaj (mimo wszelkich plusów) nie było i już.
Cóż, nie uważam, żeby to co napisałam było głupotami, Ty oczywiście możesz mieć swoje własne, absolutnie subiektywne zdanie na ten temat.
Pozdrawiam :)
Subiektywne to powinny być twoje emocje podczas filmu, które nie mają żadnego znaczenia przy ocenie filmu. Głupotą jest stwierdzać, że film był dobry, bo się popłakało.
Chciałabym zauważyć, że posiadanie konta na filmwebie, nie czyni z nas recenzentów. Nie my piszemy recenzje (choć oczywiście są tu tacy użytkownicy) i nie my dajemy filmowi nagrody... a więc jako zwykli odbiorcy oceniamy film, po to żeby stworzyć średnią ocenę produkcji, aby służyło to innym- jako wskazówka. Każdy inną miarą mierzy filmy, dla jednych nasycenie emocjami jest bardzo ważne, dla innych nie. I tak o to, jedni ocenią ten film na bd a drudzy gorzej... To powinno być oczywiste...
Owszem, ale stwierdzenie: "film jest dobry" jest zbyt uniwersalne, i nieobiektywne. Zdecydowanie mniej kompromitująco brzmi taka oto treść: "WEDŁUG MNIE film ten jest dobry", ale ogólne stwierdzenie to "lekka" przesada....
ale wiesz, pisanie "wg, mnie" , "uważam że", "moim zdaniem" itd. brzmi trochę jak wypracowanie, gdzie zmuszano nas do używania takich formułek. Przecież osoba, która się wypowiada, wypowiada się w swoim imieniu, przedstawia swoje zdanie i przemyślenia. Pisanie tych zwrotów, wg. mnie ;) jest zbędne, bo i tak wszyscy wiemy o co chodzi ;). Poza tym, trzeba pamiętać o tym, że filmy są dla każdego, dlatego są też różne ich rodzaje. Każdy ma prawo uznać film za dobry, mimo tego, że reszta się z tym nie zgadza :).pzdr
PS: poza tym, wolharedna napisała coś więcej, niż film był dobry, podała swoje argumenty- wartości, które są dla niej ważne w filmach ;)
to jest dopiero wypowiedż godna dziecka.... zdawkowa odpowiedz, zamiast konkretnej.... Jestem ciekawa co Ty wiesz o życiu, w takim razie, skoro zniżasz ludzi do poziomu głupich i naiwnych. Z góry zakładasz, że nikt nic nie wie o życiu, przynajmniej nie lepiej niż Ty. Poza tym, czasem "dzieci" więcej wiedzią o życiu, niż Ci się wydaje, mówie o dzieciach, które w młodym wieku musiały pełnić rolę rodzica, podczas gdy ich rodzice, nie byli w stanie tego robić. Kolejnym przykładem mogą być porywane dziewczynki i sprzedawane do seks biznesu. Więc zanim coś takiego powiesz, zastanów się trzy razy, bo nigdy nie wiesz z kim masz do czynienia. :P
nie wiem, ale jak dorośniecie i obejrzycie jeden z tego rodzaju filmów, to stwierdzicie: "jak nam się mógł taki ckliwy chłam podobać - wtedy to musiałyśmy być dzieciakami"
a jeśli byłabyś (czy ktokolwiek) jak to ujęłaś "sprzedana do seks biznesu" to zapewne takie 'gówienko' jak szkoła uczuć nie wzbudziłaby twojej wielkiej sympatii... także nie fantazjuj dziecino...
zresztą nie ważne, nie odpowiadaj. Podałam ogólne przykłady "staruchu", a nie pisałam o sobie... I teraz to ty fantazjujesz, moja ocena jest zbliżona do Twojej, a film lubię ze względu na senstyment. Zapominasz o tym, że dzieciaki/młodzież też ogląda filmy, a nie same "staruchy"- jak Ty. Widzisz, nawet udało Ci się sprowadzić mnie do swojego poziomu. Gratulacje...
oceniam twój wiek na lat 17
z szacunków jestem dobry +/- 2 daję sobie na widełki
:D to raczej nie jesteś dobry z tych szacunków :P A nie wiesz o tym, że są na przykład ludzie w wieku ok 30 lat, którzy uwielbiają dziecinne animacje? :D Pójdź lepiej po rozum do głowy, bo obowiązku przed Tobą nie mam, by mówić Ci ile mam lat :P- mogę wyprzedzić Twoje myśli- stwierdzisz, "a ha trafiłem a ona po prostu nie chce się przyznać do tego"... :D to jest tak samo śmieszne- jak wszystkie Twoje wypowiedzi...