Szkoła uczuć, dla mnie brzmiało tandetą. Nie chcę się skupiać na tym dla czego go obejżałem i jak mnie zadziwił. Nawet nie nad wykonaniem samego filmu. Chciałem powiedzieć o czyms innym. 3 lata temu obejżałem go z dziewczyną. Mną poruszył, doprowadził do łez, co stało się pierwszy raz na jakimś filmie. Ale to co stało się z moją dziewczyną przeszło wszelkie pojęcie. Nie wiem co ten film w sobie ma ale całkowicie ją zmienił. Z takiej "laleczki" stała się wrażliwą i uczuciową dziewczyną. Kochającą, na której zawsze można polegać. Nawet nie wiedziałem że takie coś jest możliwe. Myślałem że to chwilowe i jej przejdzie. Ale to trwa już 3 lata! Wkrótce zamierzamy się pobrać i nie przesadze jeśli powiem że to jest zasługa tej produkcji. Ten film, a może nawet nie film. Nie wiem jak to nazwać, ale naprawdę "uczy", zmienia i dla mnie nie można go porównywać z żadnym innym. Tutuł jest trafny i taką "szkołę" powinni przejść wszyscy, którzy mają wątpliwości czym jest miłość i czy warto kochać...